W rozegranym, w sobotę 19 lipca, meczu półfinałowym Topligi drużyna Panthers Wrocław wygrała na własnym boisku z Kozłami Poznań 32:0.
W pierwszym półfinale Topligi nie było sensacji. Po bardzo jednostronnym widowisku wrocławscy Panthers pokonali poznańskie Kozły. Dzięki temu już 2 sierpnia zagrają w IX SuperFinale na Stadionie Miejskim w Gdyni. Dla wrocławskiego futbolu to szósty finał w najwyższej klasie rozgrywkowej Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. W najważniejszym meczu sezonu drużyny z Dolnego Śląska zabrakło tylko w 2006, 2008 i 2012 roku.
W ostatnim czasie wygraliśmy zarówno z Eagles, jak i z Seahawks. Nie ma to dla nas żadnego znaczenia z kim zagramy w finale.Robert Rosołek, defensywny liniowy Panthers Wrocław
Panthers dyktowali warunki od samego początku. Jakiekolwiek zapędy Kozłów od razu duszono w zarodku za sprawą agresywnej gry linii defensywnej lub wymuszaniem strat. Jak trudny to będzie mecz poznanianie przekonali się już po kilku minutach gry. Najpierw rozgrywającego Patryka Barczaka powalił na ziemié Bartosz Świątek, a chwile później podanie quarterbacka gości przechwycił Kamil Ruta. Panthers przeszli do ofensywy, co skrzętnie wykorzystał Bartosz Dziedzic posyłając 7-jardowe podanie do Dawida Tarczyńskiego. To zagranie rozwiązało worek z punktami. Ten sam zawodnik podwyższył wynik po 68-jardowej akcji. Tarczyński znów otrzymał podanie od Dziedzica i popędził z futbolówką pod pachą blisko 50 jardów. Wiele zawdzięcza świetnym blokom, przede wszystkim Grzegorza Mazura.
Na drugą kwartę Kozły wyszły bardzo umotywowane. Emilio Dangote, Łukasz Bentka i Patryk Barczak regularnie przesuwali ofensywę o kilka jardów do przodu. Gdy wydawało się, że goście złapali panterę za rogi i są w stanie nawiązać równą walkę, Patryk Barczak posłał piłkę do Bartosza Trawińskiego, którego uprzedził Karol Mogielnicki przechwytując piłkę prosto sprzed nosa rywala. Chwilę później wynik podwyższył Dawid Pańczyszyn za sprawą 29-jardowego kopnięcia z pola. Przy stanie 17:0 Pantery mogły zdobyć kolejne przyłożenie, ale Paweł Świątek zgubił piłkę jard przed polem punktowym Kozłów. Udana akcja Wielkopolan wlała odrobinę nadziei w ich serca, ale dwa zagrania później Robert Rosołek zatrzymał w polu punktowym Kozłów Patryka Barczaka. W ten sposób zespół z Dolnego Śląska zdobył kolejne dwa punkty. Pierwszą połowę zakończył touchdown tureckiego skrzydłowego Ozana Özcana, który wykorzystał podanie Dziedzica oraz świetny blok Grzegorza Mazura.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Przetrzebione kontuzjami Kozły przyjechały do Wrocławia w zaledwie 25-osobowym składzie. Brak zmienników oraz dwóch głównych broni ofensywnych - Taylora Lathama i Bosche Watkinsa - był wyraźnie widoczny w ofensywnych poczynaniach niebieskich. Goście starali się nawiązać równą walkę, ale z każdą minutą tracili siły, na co spory wpływ miał ponad trzydiestostopniowy upał.
Wyraźnie zrezygnowanych poznanian w trzeciej kwarcie dobił Karol Pełechaty. Skrzydłowy już podczas swojej pierwszej akcji w meczu popisał się 15-jardowym slalomem zakończonym przyłożeniem. Wcześniej drugi raz podanie rozgrywającego rywali przechwycił Karol Mogielnicki. W czwartej kwarcie wynik nie uległ zmianie. Jednostronny półfinał zakończył się gładką wygraną Panter 32:0.
- Po osiągnięciu dobrego wyniku w pierwszej połowie, chcieliśmy żeby ograli się zmiennicy. Po odniesieniu kontuzji przez Mateusza Szeflera musieliśmy wyluzować i unikać ryzykowanych zagrań. Chciałbym podziękować Pawłowi Świątkowi, który stracił piłkę, ale dzięki temu mogłem zdobyć punkty po zatrzymaniu rywala w jego polu punktowym - mówi Robert Rosołek, defensywny liniowy Panter. - Kozły rozegrały naprawdę dobry mecz. Poznanianie świetnie się przygotowali i mieli dobry plan serwując krótkie podania i wykonując biegi. W ostatnim czasie wygraliśmy zarówno z Eagles, jak i z Seahawks. Nie ma to dla nas żadnego znaczenia z kim zagramy w finale.
- Odczuwamy duży żal że, nie udało nam się zdobyć punktów. Trzeba już myśleć o nowym sezonie oraz zmienić podejście do gry. Dziś nie zagraliśmy dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku. Każdy popełnił błędy, które mogą wynikać z małej liczby treningów albo wąskiego składu. Jednak straciliśmy z powodu kontuzji dziesięciu zawodników. To jednak nie tłumaczy podejścia, bo chyba niektórzy myśleli, że Panthers to drużyna ze znacznie wyższej półki i nie można z nimi wygrać. Może dlatego zawsze przegrywamy z nimi do zera? - zastanawia się Hubert Chudy, defensive back Kozłów Poznań.
W szeregach Panthers, poza Mogielnickim, bardzo dobry mecz zagrał zdobywca dwóch przyłożeń Dawid Tarczyński, świetnie blokujący Grzegorz Mazur oraz defensorzy Kamil Ruta i Demetrius Eaton. W barwach Kozłów dobrze zaprezentowali się Hubert Chudy, Damian Łuc i Emilio Dangote.
Panthers Wrocław - Kozły Poznań 32:0 (14:0, 12:0, 6:0, 0:0)
I kwarta
7:0 przyłożenie Dawida Tarczyńskiego po 7-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
14:0 przyłożenie Dawida Tarczyńskiego po 68-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
II kwarta
17:0 29-jardowe kopnięcie z pola Dawida Pańczyszyna
19:0 dwa punkty (safety) dla obrony Panthers za powalenie przez Roberta Rosołka rozgrywającego rywali w jego w polu punktowym
26:0 przyłożenie Ozana Özcana po 33-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
III kwarta
32:0 przyłożenie Karola Pełechatego po 15-jardowej akcji po podaniu Bartosza Dziedzica
Mecz obejrzało 700 widzów.
MVP meczu: Karol Mogielnicki (defensive back Panthers Wrocław)
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Panthers | 10 | 8/2 | 321 | 16 |
2. | Seahawks | 10 | 8/2 | 158 | 16 |
3. | Eagles | 10 | 8/2 | 150 | 16 |
4. | Kozły | 10 | 4/6 | -105 | 8 |
5. | Steelers | 10 | 2/8 | -183 | 4 |
6. | Sharks | 10 | 0/10 | -341 | 0 |