Seahawks, mimo że na zakończenie sezonu grali o przysłowiową pietruszkę (czy czym tam te Jastrzębie się żywią...) nie zwolnili tempa i łatwo wygrali swój dziewiąty mecz w tym roku.
Ostatnie kolejki zasadniczej części rozgrywek bywają kłopotliwe. Szczególnie jeśli wszystko rozstrzygnęło się już kolejkę wcześniej. Spotkanie Kozłów i Seahawks było co prawda (przynajmniej w teorii) tym jedynym, w którym jeden z zespołów mógł poprawić swój tabelowy byt, ale szybko i bardzo wyraźnie okazało się, że były to szanse tylko teoretyczne.
Za lasami
Wakacyjnej otoczki temu meczowi dodawało też miejsce, w którym został rozegrany. Kozły nie grały bowiem jak zwykle w Poznaniu, ale w oddalonym o 15 km od niego Kiekrzu. Stadion Posnanii, na którym zespół z Wielkopolski zazwyczaj wita gości nie jest może najładniejszym w kraju, ale jego niewątpliwą zaletą jest lokalizacja. Boisko (bo trudno tutaj mówić o stadionie) w Kiekrzu, otoczone po obu końcach szeregiem drzew, na których mogła tego dnia zawisnąć niejedna jajowata piłka, to już jednak zupełnie inna para kaloszy... Kozły zmuszone były przenieść mecz domowy poza Poznań z racji „zagarnięcia” miejskich boisk przy okazji Euro 2012.
Najważniejsze jednak, że dojechali na miejsce Seahawks (w przeciwieństwie do gospodarzy zabrali ze sobą nawet drobną grupką wspierających kibiców). To oni zaczęli mecz z piłką i to oni pierwsi wpisali się na listę punktujących. Zaczęli co prawda od flagi, ale szybko nadrobił to swoim pierwszym z wielu biegów dnia Kyle McMahon. Jedno dobre podanie i dwa biegi running backów później, rozgrywający ponownie wziął sprawy w swoje ręce i między obrońcami wbiegł w pole punktowe.
Prezent
Kozły, które tydzień wcześniej przegrały w nienajgorszym stylu z drugimi w tabeli Warsaw Eagles, tutaj nie mogły wejść w mecz. Ich biegi trafiały na mur w żółtej koszulce z numerem 54 (Tomasz Sikora), a mimo udanego podania, zabrakło im nieco do pierwszej próby i ich pierwsza seria skończyła się puntem. Później więcej problemów przeciwnikom sprawili jednak obrońcy gospodarzy i to zaprocentowało. Jastrzębie długo (również przez własne przewinienia) nie mogły zdobyć pierwszej próby, a w końcu straciły piłkę we własnej czerwonej strefie, gdy snap centra odbił się od stóp McMahona i wyłapali ją zawodnicy Kozłów.
Tego prezentu na wyrównanie stanu meczu jednak nie wykorzystali. Najpierw, nieco zbyt długo czekający z oddaniem piłki Przemysław Gołębiewski został powalony na ziemię, a później jego podanie wylądowało kilka metrów za linią końcową. Gospodarze postanowili zaryzykować grę w czwartej próbie i niewiele brakowało, a świętowaliby przyłożenie. Gołębiewski wyrwał się z rąk obrońcy, uciekł do boku i posłał piłkę, której przy samej linii bocznej pola punktowego nie był jednak w stanie opanować jego skrzydłowy.
Wymiana uprzejmości
Ofensywa gości szybko odkupiła poprzedni błąd. Wystarczyły dwie próby. W jednej McMahon podał do skrzydłowego, który dotarł z piłką na drugą połowę boiska. Stamtąd stery przejął ponownie rozgrywający, który w charakterystycznym dla siebie sposób, wybiegł na bok i popędził z piłką na przyłożenie. Zdobył tym biegiem aż 37-jardów. Było 0:14, ale Seahawks chcieli najwidoczniej szybko zdobyć jak najwięcej, bo zaczęli on-side kickiem, którym nie przechytrzyli jednak przeciwnika.
Kozły miały więc piłkę po wznowieniu, ale po trzech akcjach musiały zdecydować się na kolejny punt. Doskonałą akcją powrotną popisał się po nim Peter Plesa, który przebiegł z piłką większość boiska i został powalony dopiero na kilka jardów przed linią pola punktowego. Serię wykończył bez problemów Paweł Fabich, łapiąc podanie McMahona.
Seahawks znów próbowali odzyskania piłki po wykopie, ale ponownie bez powodzenia. Już jednak pierwsze wysokie podanie Gołębiewskiego, pięknie, rzucając się za piłką na równi ze skrzydłowym, przejął Plesa. McMahon i towarzysze nie mogli jednak niczego ugrać przeciwko defensorom Niebieskim. Rozgrywający spróbował wreszcie długiego podania, ale tym razem wyjątkową akcją popisał się Marek Stylo, wyrywając piłkę tuż sprzed rąk gracza Seahawks. Oba zespoły wymieniły się w ten sposób uprzejmościami i przechwytami.
9-1
Przechwyt oznaczał dla Kozłów jednak próbę wyjścia z własnego 5. jarda, a więc coś bardzo trudnego. Próbę nieudaną, ale nie zakończoną na ich szczęście safety. Po puncie Seahawks szybko wzięli się do pracy, stawiając głównie na biegi swojego rozgrywającego, okazjonalnie wspomaganego przez Sebastiana Krzysztofka. Całą serię zakończył, wyskakując najwyżej na samym końcu pola punktowego, Fabich. Było już 0:28, ale Jastrzębie nie ustawały w onside-kickowaniu. Tym razem zresztą wreszcie zrobiły to skutecznie, otwierając sobie drogę do następnego przyłożenia McMahona (wcześniej sporo jardów dołożył po ładnie złapanym podaniu – dodatkowo sfaulowany na końcu akcji - Gaweł Pilachowski).
34 punkty do przerwy były wreszcie satysfakcjonującą przewagą. W ostatnich dwóch kwartach goście dodali już co prawda tylko jedne 7 punktów, ale oczywiście wygrali zasłużenie. Ustalili tym samym swój roczny bilans na prawie bezbłędnym poziomie 9-1 (porażka w śniegowej bitwie z Eagles) i będą głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego w tym roku. Najpierw czeka ich półfinał, który rozegrają z Rebels, od których Kozły okazały się bezpośrednio gorsze. Jastrzębie jak na razie nie przystają w swoim locie po złoty medal Topligi ani na chwilę. W Kiekrzu również obeszło się bez śródlądowania, a możliwe nawet, że doszło do niego już dawno temu, w tym przegranym meczu z Orłami. W takim wypadku drużynie Macieja Cetnerowskiego zostaje już tylko lądowanie właściwe, 15 lipca na Stadionie Narodowym.
Bez szans
Z Mikołajem Ochnikiem, linebackerem Kozłów Poznań, rozmawia Adrian Fulneczek.
Seahawks nie dali wam dzisiaj szans?
Byli zdecydowanie lepszym zespołem. Mają w tym roku świetny skład, linię, no i tego rozgrywającego. Trudno przeciwko komuś takiemu grać, bo kiedy chce się zostać przy swoim zawodniku, on wykorzystuje to i sam rusza z piłką, a do tego jest bardzo zwinny i trudno go powalić. Jeśli się do niego podejdzie, on rzuca do pozostawionego bez krycia kolegi z zespołu.
Porażka oznacza, że sezon się dla Kozłów i ciebie właśnie się skończył. Jak go oceniasz?
Sezon pokazał, że wielu nowych graczy na tzw. skill positions jest już w stanie grać na bardzo dobrym poziomie. Zabrakło nam trochę doświadczenia i dojrzałości w linii ofensywnej, która była zresztą też chyba najchudszą w kraju.
Element do poprawy w przerwie letniej?
Na pewno będziemy nad tym mocno pracować, bo w ataku wielu rzeczy poprawiliśmy. Skrzydłowi łapali podania, a Przemek Gołębiewski po wyjeździe Marka Philmore'a też pokazał, że potrafi ładnie wyszukać wolnego gracza i poprowadzić nasz atak.
W obronie było w porządku?
Defensywa zaliczyła dobry rok, szczególnie wyłapując więksość biegów rywali. Straciliśmy sporo przyłożeń po podaniach, głównie przez błędy indywidualne. Więc to, nasza obrona przed podaniami, to druga rzecz do poprawy.
Chciałbyś, żeby w przyszłym roku Kozły ponownie sprowadziły Amerykanów?
Jeśli tylko warunki finansowe - mamy przecież najniższy budżet w lidze - na to pozwolą, to tak. W tym roku wprowadzili u nas sporo poprawek, pokazali, że powinniśmy bardziej w siebie wierzyć, czego prześwity już było widać. Zrobili tutaj dużo dobrego.
Kozły Poznań - Seahawks Gdynia 0:41 (0:14, 0:20, 0:7, 0:0)
I kwarta
0:7 przyłożenie Kyle’a McMahona po 10-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
0:14 przyłożenie Kyle’a McMahona po 37-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
II kwarta
0:21 przyłożenie Pawła Fabicha po 5-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
0:28 przyłożenie Pawła Fabicha po 9-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
0:34 przyłożenie Kyle’a McMahona po 9-jardowej akcji biegowej
III kwarta
0:41 przyłożenie Sebastiana Krzysztofka po 29-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
Mecz obejrzało 200 widzów.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Seahawks | 10 | 9/1 | 260 | 18 |
2. | Eagles | 10 | 8/2 | 282 | 16 |
3. | Devils | 10 | 7/3 | 206 | 14 |
4. | Rebels | 10 | 3/7 | -190 | 6 |
5. | Kozły | 10 | 2/8 | -165 | 4 |
6. | Tigers | 10 | 1/9 | -393 | 0 |