W sobotę o godzinie 12:00, na stadionie WKS Wawel w Krakowie, zostanie rozegrany mecz ósmej kolejki PLFA I, w którym niepokonani w tym sezonie Kraków Kings podejmą Warsaw Dukes.
Gospodarz: Kraków Kings (5-0)
Gość: Warsaw Dukes (3-3)
Data i godzina: 13 maja, godz. 12:00
Stadion: WKS Wawel, ul. Podchorążych 3, Kraków
Liga: PLFA I
Bilety: 10 zł (dzieci do lat 15 wstęp bezpłatny)
Obie drużyny przed sezonem były stawiane w roli faworytów rozgrywek pierwszoligowych, ale tylko Królowie sprostali pokładanym w nich oczekiwaniom. Dukes w zeszłym roku, który był ich debiutem w PLFA I, przebojem wdarli się do półfinałów. Ta edycja miała być jeszcze lepsza, ale te założenia zostały zweryfikowane na boisku.
Dukes to drużyna złożona z licznych weteranów PLFA, więc liczę na to, że zagrają dobrze i niczego nie dadzą nam za darmo.Filip Mościcki, rozgrywający Kraków Kings
Krakowianie od lat słyną z tego, że siłę swej drużyny budują na krajowych zawodnikach, dzięki czemu najmniej z całej pierwszej ligi odczuli zmianę w przepisach dotyczącą ograniczenia liczby obcokrajowców w składzie. Zeszły sezon zakończyli na przedostatnim miejscu w Grupie Południowej, za to w tym idzie im znacznie lepiej - nie zaznali jeszcze smaku porażki. Chociaż Kings w tym roku zachwycają w wielu aspektach, to najbardziej imponująco wygląda ich defensywa. W trzech ostatnich meczach krakowianie nie stracili ani jednego punktu, zaś w całym sezonie pozwolili rywalom na zanotowanie tylko 26, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Ta statystyka jest o tyle ważna, ponieważ może zadecydować o możliwości rozegrania meczu finałowego na własnym boisku. Rozgrywający Królów Filip Mościcki nie wybiega jednak daleko w przyszłość: – Zostały nam jeszcze minimum trzy mecze, a przy pomyślnych wiatrach pięć, dlatego nie myślimy jeszcze o playoffs i o tym na kogo możemy trafić w półfinale. Koncentrujemy się na najbliższym przeciwniku, na tym, żeby zagrać jak najlepiej. To, z kim później przyjdzie się mierzyć nie ma znaczenia, ponieważ jeżeli chcemy awansować do Topligi to nikt z PLFA I nie powinien z nami wygrać.
Najwięcej problemów do tej pory sprawili krakowianom właśnie Książeta, które uległy ledwie jednym przyłożeniem w meczu rozegranym drugiego kwietnia w Ząbkach. Jednak tamci Dukes to nie ta sama drużyna, która wybiegnie na murawę w sobotę. Zdziesiątkowani kontuzjami warszawianie będą musieli wspiąć się na wyżyny swych umiejętności, żeby nawiązać walkę z Kings, z czego doskonale zdaje sobie sprawę prezes drużyny Krzysztof Ufnal: – Ostatni mecz w Łodzi nie poszedł po naszej myśli, ale to nie czas na załamywanie rąk. Z Krakowem powalczymy w jeszcze bardziej okrojonym składzie, ale to paradoksalnie może wpłynąć pozytywnie. Zagramy na luzie, nie mając nic do stracenia. Ufnal, który również nabawił się kontuzji w tym sezonie, wydaje się realnie patrzeć na możliwości awansu swojej drużyny: – Jesteśmy w takiej pozycji gdzie jest to jeszcze możliwe, ale na tym etapie byłoby wielką niespodzianką. Może to dobrze, bo gra pod presją „pewniaka do awansu do Topligi” na pewno nam nie wyszła.
Mimo nie najlepszej sytuacji w drużynie gości Mościcki nie spodziewa się łatwego spotkania: – Dukes to drużyna złożona z licznych weteranów PLFA, więc liczę na to, że zagrają dobrze i niczego nie dadzą nam za darmo. Aby zwyciężyć będziemy musieli po prostu robić swoje na boisku. Tak komfortowa sytuacja na finiszu rozgrywek daje jego ekipie możliwości do częstszego wystawiania zmienników, z czego korzystają trenerzy krakowian: – Szansę zawodnikom z ławki dajemy praktycznie od początku sezonu, a w poprzednich trzech meczach w każdej formacji mieli okazję grać futboliści, którzy nie są starterami – zapewnia rozgrywający Kings.
Na papierze wszystko wskazuje na to, że dwa punkty zostaną w Krakowie, jednak jak pokazały mecze chociażby z tego sezonu, nie takie niespodzianki się zdarzały na boiskach PLFA. Pomimo licznych kontuzji Dukes pozostają groźnym przeciwnikiem, a na ich dobrą grę liczą zapewne zawodnicy, również jak dotąd niepokonanych, Warsaw Sharks z Grupy Północnej. Rekiny prowadzą pojedynek korespondencyjny z Królami o prawo rozgrywania meczu finałowego (w przypadku wygranych w półfinałach) na własnym boisku. Zadecydować o tym mogą punkty stracone, a w tym lepsi o 37 są Kings. Dlatego od wyniku sobotniego meczu zależeć będzie bardzo wiele, od pozycji w tabeli na koniec sezonu zasadniczego po być może miejsce rozgrywania finału ligi.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Kings | 8 | 8/0 | 171 | 16 |
2. | Dukes | 8 | 4/4 | 100 | 8 |
3. | Rebels | 8 | 4/4 | -19 | 8 |
4. | Wilki | 8 | 4/4 | 20 | 8 |
5. | Lions | 8 | 0/8 | -272 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Sharks | 8 | 8/0 | 266 | 16 |
2. | Lakers | 8 | 5/3 | -4 | 10 |
3. | Kozły | 8 | 4/4 | -22 | 8 |
4. | Rhinos | 8 | 2/6 | -96 | 4 |
5. | Archers | 8 | 1/7 | -144 | 2 |