Już w sobotę o godzinie 12:00 w Będzinie, rozpocznie się walka o pierwszą Dziką Kartę, która gwarantuje miejsce w półfinale rozgrywek Topligi. Dla obu drużyn jest to absolutny debiut na tym etapie rozgrywek, co tylko dodaje smaku do tego fantastycznego widowiska.
Gospodarz: Zagłębie Steelers Interpromex (3-3)
Gość: Monarchs Ząbki (2-4)
Data i godzina: 16 czerwca, godz. 12:00
Stadion: ul. Sportowa 4, Będzin
Liga: Topliga
Bilety: 5 zł
Topliga – najwyższa klasa rozgrywkowa Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego – wchodzi w decydującą fazę historycznego sezonu, którego stawką jest pierwsze, oficjalne mistrzostwo Polski pod egidą Ministerstwa Sportu i Turystyki. W fazie play-off nie ma miejsca na błędy, bowiem jeden mecz decyduje o tym, która z drużyn zakończy swoją tegoroczną kampanię, a która w dalszym ciągu będzie liczyła się w walce o najcenniejsze trofeum w polskim futbolu amerykańskim. Od pierwszej do ostatniej kwarty każdy zawodnik musi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, gdyż każda pojedyncza decyzja może decydować o powodzeniu lub fiasku.
Jedną rzeczą, do której na pewno nie dopuścimy jest zlekceważenie przeciwnika. Choć grupa południowa wydawała się słabsza jakościowo od północnej, to, tak naprawdę, nie dowiemy się jak jest naprawdę dopóki nie wyjdziemy na boisko. Nie ma znaczenia w jaki sposób grają lub co osiągnęli w fazie grupowej, play-off może wydobyć z zespołu same najlepsze cechy, których się nie spodziewamy.Phillip Dillon, trener główny Monarchs Ząbki
Naprzeciwko siebie staną organizacje, dla których będzie to pierwszy w historii występ na tym etapie zawodów, choć o całkowicie zróżnicowanym doświadczeniu i możliwościach. Zagłębie Steelers i Monarchs Ząbki różni niemalże wszystko, a w szczególności wielkość i doświadczenie sztabu szkoleniowego oraz całego zespołu. Porównując tylko te wielkości, nie da się oprzeć wrażeniu, że bezwzględnymi faworytami tej rywalizacji jest ekipa gości. Trzecia siła grupy północnej, to nowo powstały twór, który od tego roku rozpoczął historię futbolu w podwarszawskich Ząbkach, lecz złożony został z niezwykle doświadczonych indywidualności, którzy do tej pory reprezentowały barwy Warsaw Dukes oraz Crusaders Warszawa. Na czele sztabu szkoleniowego stoi Phillip Dillon, a więc trener z blisko 30-letni stażem w trakcie którego sięgał, m.in. po dwukrotny tytuł wicemistrzowski Topligi. W procesie budowy nowego kolektywu pomaga mu Olaf Werner, były członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski oraz dwukrotny mistrz PLFA I z Husarią Szczecin. Całości dopełniają trenerzy pozycyjni w osobach Witolda Szpotańskiego, Piotra Mitoraja, Marcina Wasiuka, Pawła Adamczyka oraz Adriana Sawickiego. Tak bogatego zaplecza na próżno szukać wśród Hutników, za szkolenie których odpowiada dwójka – Marcel Kramarczyk (trener główny, koordynator obrony) oraz Maciej Szczerba (koordynator ofensywy). Pierwszy z nich spędził siedem lat na boiskach PLFA oraz po jednym sezonie w German Football League i na Słowacji, podczas gdy drugi jak nikt rozumie ducha i filozofię ekipy z Będzina będąc jej wychowankiem i której barw bronił przez siedem sezonów. „Każdy sportowiec, który stawia sobie niższy cel niż zdobycie mistrzostwa powinien z miejsca zawiesić buty na kołku. Oczywiście, rozgrywki zweryfikują nasze umiejętności, ale zawsze będę podchodził do sezonu z mistrzowskimi ambicjami.” - mówił przed pierwszym meczem trener główny gospodarzy i słowa te jak najbardziej znalazły swoje potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż to właśnie niezłomność, pracowitość oraz dyscyplina pozwoliły znaleźć się jego zespołowi w fazie pucharowej.
Tegoroczny sezon nie należał do najłatwiejszych dla obu klubów. Hutnicy rozpoczęli od dwóch przegranych z wyraźnymi problemami w realizacji założeń taktycznych, w dalszym ciągu poszukując najbardziej optymalnych ustawień oraz rozwiązań we wszystkich formacjach. Dopiero po trzecim meczu z Kraków Tigers (12:0) mogli „odetchnąć z ulgą” widząc zwiększoną produktywność w swoich atakach oraz solidność po stronie obronnej. W kolejnych dwóch rywalizacjach z Hammers Łaziska Górne oraz ponownie Tigers zdobyli łącznie 52 punkty, nie tracąc przy tym żadnego. Kamil Zięba wywalczył pewne miejsce na pozycji rozgrywającego, Marcin Bratuszewski stał się niezmordowanym taranem napędzającym ataki biegowe, a Piotr Żero oraz Przemysław Kapcia pewnymi odbiornikami podań. Trener Szczerba okazał się nieocenionym i utalentowanym fachowcem, który potrafił dostosować umiejętności swoich zawodników do wymagań rywali, tworząc sukcesywny system. Podobnie zresztą jak Kramarczyk, który stworzył żelazną, kolektywną defensywę, w której nie brak mocnych ogniw. Karol Malik, Mateusz Sobala, Miłosz Adamski i Mateusz Białas zapewniają jakość na linii wznowienia akcji, wywierając konsekwentną presję na rozgrywających oraz niezwykle ułatwiając pracę drugiej linii. Ta składa się z absolutnych gladiatorów w postaci Bena Cunninghama (36 powaleń, 1,5 sacków, 3 przechwyty), Miłosza Lewandowskiego (19 powaleń, sack, forced fumble) czy Marcela Kramarczyka (18 powaleń, forced fumble). Pierwsza połowa przeciwko Mustangs Płock udowodniła, że są w stanie agresywnie przeciwstawić się rozpędzonej maszynie, nie odstępując przeciwnikowi ani na krok, zachowując koncentracje w każdej strefie boiska. Właśnie taki obraz swojej gry będą musieli zachować przez następne cztery kwarty przeciwko Monarchom.
Klub z Dozbud Areny w Ząbkach odznacza się jakością, z którą do tej pory Hutnikom nie przyszło się jeszcze zmierzyć. Gwarantuje ją przede wszystkim Jaren Williams, amerykański rozgrywający, który znacznie różni się od Willie’go Sheirda (jedynego zagranicznego rozgrywającego, z którym będzinianie rywalizowali w tym roku). Odznaczający się nie tylko silnym i pewnym ramieniem, ale również nieprawdopodobną mobilnością i umiejętnością kreowania sytuacji, będąc poza obszarem linii ofensywnej. Przy tym dysponuje równie nieprzeciętnymi skrzydłowymi, którzy potrafią urwać się spod krycia, dysponują pewnym chwytem i dobrą percepcją boiskową. Aleksander Jacek, choć skończone ma dopiero 18 lat już sprawuje się lepiej niż nie jeden weteran, charakteryzując się młodzieńczym polotem i pewnością siebie, czego dowodem są jego cztery przyłożenia i ponad 300 jardów. Równie znaczącą wartość zapewniają Dawid Chmielewski, który ma najwięcej złapanych piłek w zespole (17), trzy przyłożenia oraz również blisko 300 jardów. Pozostałą, solidną alternatywą dla Williamsa są też Maciej Bączek (13 złapanych podań, 179 jardów), Witold Szpotański (11 złapanych podań, 127 jardów) – który jest odpowiedzialny głównie za akcje biegowe, ale jego uniwersalność pozwala zaangażować go też w akcje podaniowe – czy Bartosz Zapendowski. Historia tej formacji nie była jednak w tym roku od początku usłana różami, bowiem również, na przestrzeni wszystkich rozgrywek grupowych, zmagali się z licznymi problemami, jak np. blokowanie ze strony linii ofensywnej, budowanie ścieżek dla biegaczy, zapewnienie większego komfortu w grze rozgrywającego.
Nie mniej pracy miał Olaf Werner ze swoją formacją defensywną, a konkretnie trzecią linią obrony, która do tej pory jest największą bolączką niemieckiego szkoleniowca. Najcenniejsze ogniwa, to zawodnicy głównie z pozycji linii defensywnej oraz linebackerów, a mowa o: Artemie Nitiewskim (28,5 powaleń, sack, forced fumble), Janie Kadzikiewiczu (22 powaleń, sack, fumble recovery), Jakubie Laskowskim (20,5 powaleń, sack, przechwyt, forced fumble oraz recovery), Michale Nowickim (19 powaleń, 4 sacki), Rafale Zawadzie (14,5 powaleń), Franciszku Mai (11,5 powaleń, przechwyt), Aleksandrze Powarze (6 powaleń, 2 sacki, 2 forced fumble). W sześciu spotkaniach 17 razy powalali rozgrywającego, co jest istotną statystyką biorąc pod uwagę fakt, że gospodarze sobotniego meczu pozwolili przeciwnikom na 11 takich akcji. Presja na linii wznowienia, to specjalność Monarchów, podczas gdy dla Hutników największe zmartwienie, więc to właśnie od tego czynnika będzie zależał los obu zespołów.
- Jedną rzeczą, do której na pewno nie dopuścimy jest zlekceważenie przeciwnika. Choć grupa południowa wydawała się słabsza jakościowo od północnej, to, tak naprawdę, nie dowiemy się jak jest naprawdę dopóki nie wyjdziemy na boisko. Nie ma znaczenia w jaki sposób grają lub co osiągnęli w fazie grupowej, play-off może wydobyć z zespołu same najlepsze cechy, których się nie spodziewamy. Przez ostatnie tygodnie pracowaliśmy nad ustawieniami w obronie, ponieważ mieliśmy z tym spore problemy w poprzednich meczach. Nasza gra podaniowa również może być jeszcze lepsza. Jeśli wykażemy poprawę w tych dwóch obszarach, sądzę, że będą kluczem do osiągnięcia celu. Ta faza rozgrywek jest zawsze ekscytująca, bowiem motywuje do wykrzesania z siebie najlepszych cech i umiejętności i właśnie tego oczekuję od swoich zawodników. - mówi Phillip Dillon, trener główny Monarchs Ząbki.
- Ciężko tak naprawdę przewidzieć co się dzieje w głowach zawodników, którzy rozgrywają swój pierwszy lub drugi sezon i od razu znajdują się w play-off. Od dwóch meczów staramy się tonować nastroje i hamować euforię. Uważam, że ostatni mecz, mimo niekorzystnego końcowego wyniku, dał nam wiele dobrego doświadczenia. Udowodniliśmy sobie i innym, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym, jednak bez utrzymania skupienia i koncentracji w całym spotkaniu nie osiągniemy tego celu. To cenna nauka dla młodych zawodników i cieszy mnie, że dostaliśmy ją w meczu, który nie miał konsekwencji. Teraz jednak nie możemy sobie pozwolić już na powielanie tego błędu, każdy mecz może być naszym ostatnim. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nieliczni weterani, których mamy swoich szeregach, zarażą swoim spokojem i posłużą radą oraz doświadczeniem, które młodzi zawodnicy właściwie wykorzystają. Monarchs prezentują podobny styl gry do Mustangs, jednak ich gra biegowa jest dużo bardziej efektywna, za to wygląda, że defensywnie wywierają mniejszą presję. W ostatnim meczu udowodniliśmy, że stać nas na zwycięstwa z takimi drużynami, bo czego by rywali nie mówili, to my wygraliśmy pierwszą połowę i Mustangs nie potrafili znaleźć na nas sposobu. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się utrzymać koncentrację przez cały mecz oraz poziom gry umożliwiający zwycięstwo w obu połowach spotkania i w efekcie po końcowym gwizdku. - twierdzi Marcel Kramarczyk, trener główny Zagłębia Steelers Interpromex. - Mamy kilka urazów, które stawiają pod znakiem zapytania występ kilku zawodników. Robimy co możemy, żeby postawić ich na nogi i przygotować w pełni do sobotniego spotkania. Motywacja jest ogromna, jednak niektórych przeszkód nie przeskoczymy.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Eagles | 6 | 6/0 | 107 | 12 |
2. | Kozły | 6 | 3/3 | 8 | 6 |
3. | Monarchs | 6 | 2/4 | -57 | 4 |
4. | Husaria | 6 | 1/5 | -58 | 2 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Mustangs | 6 | 6/0 | 216 | 12 |
2. | Steelers | 6 | 3/3 | 2 | 6 |
3. | Hammers | 6 | 3/3 | -77 | 6 |
4. | Tigers | 6 | 0/6 | -141 | 0 |