W niedzielę o godzinie 14:00, na stadionie przy ul. Konwiktorskiej 6 w Warszawie, zostanie rozegrany mecz drugiej kolejki Topligi. W tym spotkaniu gospodarze Warsaw Eagles podejmą Seahawks Gdynia.
Gospodarz: Warsaw Eagles (1-0)
Gość: Seahawks Gdynia (1-0)
Data i godzina: 29 marca, godz. 14:00
Stadion: SCS AW, ul. Konwiktorska 6, Warszawa
Liga: Topliga
Bilety: 15 złotych (dzieci do 12. roku życia wchodzą za darmo)
To będzie zdecydowany szlagier drugiej kolejki w najwyższej klasie rozgrywkowej PLFA. Obrońcy tytułu, Seahawks Gdynia, przyjeżdżają do Warszawy, gdzie ostatni raz ulegli w 2010 roku. Stolica dla Jastrzębi jest szczęśliwa – wystarczy choćby wspomnieć pojedynek z Eagles wygrany w kwietniu 27:7. Tamten mecz ma jednak niewiele wspólnego z tym, co nas czeka w weekend, ponieważ obie ekipy przeszły sporo zmian. Zwłaszcza dotyczy to gospodarzy, którzy chcą przerwać mistrzowską posuchę.
Jedno jest pewne - Eagles to nasz największy rywal i z pewnością nie odpuści. Z kolei nasi zawodnicy są wyjątkowo zmotywowani. W dodatku zeszłoroczne dwa potknięcia pod rząd na koniec sezonu zasadniczego wywołały w nas sportową wściekłość.Daniel Piechnik, koordynator defensywy Seahawks Gdynia
Jeszcze kilka dni przed sezonem pierwszym rozgrywającym był Kevin Vye, ale Amerykanina zaproszono na testy do ligi NFL. W jego miejsce wskoczył Herbert Lee Bynes, który kilka lat temu grał dla Hampton Pirates w Mid-Eastern Athletic Conference. W debiucie na polskich boiskach 27-latek dwa razy podał na przyłożenie prowadząc Orły do derbowego zwycięstwa z Warsaw Sharks 27:7. Tym razem przed nim i jego kolegami znacznie trudniejsze zadanie. Do stolicy przylatują Jastrzębie, które w inauguracyjnym meczu nie dały żadnych szans Kozłom Poznań.
- Mecz z Sharks był po części sparingiem, chłopaki myśleli jeszcze o okresie przedsezonowym i nie czuli gry. Seahawks to znacznie trudniejszy rywal – mistrz kraju i dlatego żywimy wobec niego ogromny szacunek. Występujemy u siebie, ale jak pokazuje historia, nie musi to być atutem. Chcemy zwyciężyć, ale wiemy, że przed nami jeszcze wiele pracy. Najważniejsze to trafić z najlepszą formą na końcówkę sezonu regularnego oraz fazę pucharową – mówi Roman Iwański, prezes Warsaw Eagles.
Warszawianie nie wygrali u siebie z Seahawks od 2010 roku. Podobnie prezentuje się sytuacja w drugą stronę: Jastrzębie są niezwykle gościnne i w Gdyni oddają pole Orłom. Wyjątek to ostatni mecz półfinałowy. – Liczę, że najpierw podtrzymamy ten trend, a następnie go odwrócimy. Stadion Polonii jest dla nas szczęśliwy i wierzę, że będzie tak i tym razem. Jesteśmy dużo mocniejsi niż przed rokiem, ale nie wiem jak oceniać Eagles, bo wygrali z Sharks dość nisko. Może to kwestia późnego przylotu ich nowego rozgrywającego co spowodowało brak reżimu treningowego? Jedno jest pewne - Eagles to nasz największy rywal i z pewnością nie odpuści. Z kolei nasi zawodnicy są wyjątkowo zmotywowani. W dodatku zeszłoroczne dwa potknięcia pod rząd na koniec sezonu zasadniczego wywołały w nas sportową wściekłość – podkreśla Daniel Piechnik, koordynator defensywy Seahawks.
W niedzielnym szlagierze wiele będzie zależeć od wspomnianego Herberta Lee Bynesa. Przylot nowego rozgrywającego jest sporym zaskoczeniem, ale jak się okazuje nie dla Seahawks. Jastrzębie przyznają, że sami go obserwowali. – Śledziliśmy rynek europejski, wiedzieliśmy, że Herbert zna się z Charlesem McCrea, więc spodziewaliśmy się tego transferu. Bynes ma dobrą inteligencję boiskową oraz silną rękę, co upodabnia go do Ferniego Garzy – przyznaje Piechnik.
Prezes Eagles jest przekonany, że Bynes to dobry ruch transferowy i podkreśla, że nie można oceniać zawodnika tylko po jednym występie. Wszystko ma się ułożyć dobrze dla Orłów: – Nasza ofensywa jest opóźniona w przygotowaniach, ale wszystkie trybiki z pewnością będą właściwie współgrać. Celem są playoffy, bo to właśnie wtedy rozstrzygają się kwestie tytułu mistrzowskiego – przypomina Iwański.
W ostatnich ośmiu spotkaniach zdobyto w tych pojedynkach przeciętnie 54,1 pkt. Jednak podobnej strzelaniny nie należy się spodziewać, gdyż większość przyłożeń zdobywano w Gdyni. Z drugiej strony Jastrzębie już w meczu z poznanianami pokazały, że nie potrafią utrzymać koncentracji. Do przerwy gdynianie prowadzili 41:7, a po zmianie stron pojedynek zakończyłby się wynikiem 13:13. - W pierwszej połowie Kozły nie zdobyły ani jednej pierwszej próby. W takich starciach, gdy wysoko prowadzimy, dajemy szansę zmiennikom, ale przewaga wtedy maleje. Naszym celem było wbicie Kozłom ośmiu przyłożeń i triumf bez straty punktu. Udało się osiągnąć tylko pierwsze założenie – kontynuuje Piechnik.
Nie ulega wątpliwości, że pojedynki Eagles z Seahawks to polskie El Clasico. Dwie ekipy z tradycjami, reprezentantami kraju i importami wysokiej klasy muszą dać widzom świetne widowisko. Innej możliwości nie ma.
Transmisja meczu on-line:
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Panthers | 10 | 10/0 | 390 | 20 |
2. | Seahawks | 10 | 8/2 | 109 | 16 |
3. | Lowlanders | 10 | 7/3 | 111 | 14 |
4. | Eagles | 10 | 6/4 | 70 | 12 |
5. | Husaria | 10 | 4/6 | -49 | 8 |
6. | Steelers | 10 | 3/7 | -188 | 6 |
7. | Sharks | 10 | 1/9 | -208 | 2 |
8. | Kozły | 10 | 1/9 | -235 | 2 |