Z ostatniej chwili:

CENTRUM MECZOWE 3 cze, 2012 16:00

Seahawks
Gdynia
51
8 I 16
22 II 0
21 III 0
0 IV 0
- OT -
16
Tigers
Kraków
rozwiń ͮ
 

Zwycięstwo z gwiazdką*

Opublikowano dnia: 9 cze 2012 | Komentarze: 0

Ten mecz dla Seahawks miał być ostatnim lżejszym sprawdzianem przed decydującą fazą sezonu. Po gładkim zwycięstwie nad AZS Silesia Rebels dwa tygodnie wcześniej, spotkanie z Dom-Bud Kraków Tigers miało mieć podobny przebieg. Choć skończyło się wysokim i wyraźnym zwycięstwem Seahawks 51:16, wcale nie było kolejnym niedzielnym piknikiem.

Plan Gdynian był prosty: mamy dwóch słabszych przeciwników przed arcyważnym spotkaniem z Devils Wrocław, podszlifujemy zagrywki, potestujemy nowe rozwiązania, damy odpocząć tym co potrzebują odpoczynku i wpuścimy rezerwowych. Jeżeli w pierwszym spotkaniu mógł być realizowany bez większych przeszkód, to w ostatnim spotkaniu musiał być szybko dostosowywany do sytuacji.

Kraków przelewa pierwszą krew
Pierwsza akcja meczu nie zapowiadała jednak takiego scenariusza. Tigers wygrali losowanie i wybrali rozpoczęcie spotkania wykopem. Piłkę odebrał Josh LeDuc i szybkim rajdem wprowadził ją w pole punktowe gości. Punkty nie zostały jednak zaliczone, gdyż sędziowie zauważyli przewinienie jednego z zawodników Seahawks.

Nikt chyba w Gdyni nie wierzył to, że to goście zdobędą pierwsze punkty. Po pierwszej bezpunktowej dla Seahawks serii zagrań ofensywnych, na boisku pojawiła się formacja ataku Tigers prowadzona przez Thada Gaebeleina. Po paru solidnych biegach, akcja punktowa była autorstwa Filipa Mościckiego, który odebrał celne podanie od swojego rozgrywającego i zdobył pierwsze przyłożenie dla swojej drużyny. Tigers zdecydowali się podwyższać za dwa oczka i po chwili, po akcji Michaela Marcinkowskiego było 8:0 dla gości.

Seahawks odpowiedzieli bardzo szybko. W kolejnej serii zagrań ofensywnych, pierwsze przyłożenie w spotkaniu dla gospodarzy zdobył LeDuc - tym razem prawidłowo, bez przewinienia. Tigers natomiast nic sobie nie robiąc z faktu, że grają z liderem tabeli, robili swoje. Punkty tym, razem po akcji biegowej zdobył Marcinkowski, za chwilę podwyższył za dwa oczka i pierwsza kwarta zakończyła się sensacyjnym prowadzeniem Kraków Tigers 16:8.

Koniec żartów

Pojechaliśmy do Gdyni w bardzo okrojonym składzie, większość zawodników grała w obie strony, a byli też tacy, którzy w ogóle nie schodzili z boiska. Nie można dotrzymać tempa klasowemu zespołowi takiemu jak Seahawks grając w taki sposób przez cały mecz.
Paweł Rusin, trener Tigers

Jeszcze przed przerwą było widać spore poruszenie przy linii bocznej Jastrzębi. Znany ze swej impulsywności trener Seahawks Maciej Cetnerowski nie szczędził gorzkich słów swoim podopiecznym, a zapytany o to czy spodziewał się takiego obrotu sprawy odpowiada szczerze - Nie, nie spodziewałem się. Tigers prowadzili jednak zupełnie  zasłużenie. Przyjechali w okrojonym składzie z podejściem że będą walczyć. My wyszliśmy bardzo słabo skoncentrowani i ospali. Kilka mocniejszych słów oraz zmian - w tym pojawienie się na boisku Petera Plesy, który nawet nie był przebrany do meczu - odniosły zasłużony skutek.

W drugiej odsłonie Seahawks wykonali trzy akcje zakończone przyłożeniami. Najpierw rozgrywający Kyle McMahon podawał celnie do Marcina Blumy, potem ponownie do LeDuca, a przed samym gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę sam wbiegł w pole punktowe rywali. Trzy przyłożenia z rzędu poprawiły nieco humory gospodarzom. Jak ocenia pierwszą połowę sam Cetnerowski -Tigers walczyli i wykazali dużo determinacji a my nie mogliśmy wejść w mecz. Szkoda, bo liczyłem że będę mógł starterów trzymać krócej. Tigers postawili nam trudne warunki mecz i to cieszy mimo, że nie jestem zadowolony z naszej postawy w tej części gry.

Na właściwych torach
Druga połowa po powrót do scenariusza zakładanego przez Seahawks. Kontuzja skrzydłowego Tigers Filipa Mościckiego oraz fakt, że Tygrysy pojawiły się w Gdyni w bardzo skromnym składzie również miała na to duży wpływ. Goście nie byli w stanie dalej prowadzić wyrównanych zawodów.

 Jak sam słusznie zauważa koordynator ofensywy Dom-Bud Kraków Tigers, Paweł Rusin - Pojechaliśmy do Gdyni w bardzo okrojonym składzie, większość zawodników grała w obie strony, a byli też tacy, którzy w ogóle nie schodzili z boiska. Nie można dotrzymać tempa klasowemu zespołowi takiemu jak Seahawks grając w taki sposób przez cały mecz. Efektem zmęczenia przeciwnika jak i otrząśnięcia się przez gospodarzy z pierwszego szoku były trzy przyłożenia Jastrzębi w trzeciej kwarcie. Dwa z nich wybiegał Sebastian Krzysztofek a na końcu kropkę nad i postawił po raz trzeci LeDuc.

Zapytany o oceną występu swoich podopiecznych, Rusin dodaje - Jakkolwiek cieszyliśmy się z początkowego prowadzenia to na pewno nie byliśmy nim zaskoczeni. Wierzymy w swoją ofensywę i defensywę, a wczoraj obie formacje nareszcie zaczęły wykorzystywać potencjał, który w nich drzemie. Uważam, że zarówno linia ofensywna jak i defensywna świetnie sobie radziły. Pomimo licznych urazów i pozafutbolowych obowiązków, na linii ofensywnej zagrali wszyscy starterzy. Bardzo się cieszę, że nasi rozgrywający mogą liczyć na swoją piątkę ofensywnych liniowych bez względu na okoliczności.

Realizacja planu
Czwarta kwarta zakończyła się bez zmiany wyniku na tablicy, lecz nie można o niej powiedzieć że była nudna. Szkoleniowiec Jastrzębi mógł w końcu sobie pozwolić na wprowadzenie zawodników rezerwowych, którzy radzili sobie ze zmiennym szczęściem. Grając przeciwko zmęczonym Tigers prezentowali się różnie. Można było podziwiać skuteczne biegi Mikołaja Mellera lecz z drugiej strony straty piłki rozgrywającego. Efektem ostatnich dwunastu minut było sporo zmian posiadania piłki i sporo chaosu. Jednak każde kilka nawet minut w meczu o stawkę daje nieporównywalnie lepsze efekty, niż najlepszy nawet trening. Patrząc na to jednak z pewnej perspektywy, to niejeden trener chciałby mieć takie zmartwienie - kiedy mogę wpuścić swoich rezerwowych?


Coraz częściej na boisku

Z Mikołajem Mellerem, zawodnikiem Seahawks Gdynia rozmawia Aleksander Rutkowski

Rezerwowi spędzają coraz więcej minut na boisku - jak w Twojej opinii się prezentujecie?
To prawda, gramy coraz więcej, ale to głównie zasługa pierwszego składu, który wywalcza dla nas odpowiednia przewagę punktową, która umożliwia nam spokojne wejście na boisko. Moim zdaniem prezentujemy się całkiem dobrze. W meczu z Rebels zdobyliśmy przyłożenie a z Krakowem niewiele nam brakowało by skopiować ten wyczyn.

Początek meczu nie przebiegał jednak po waszej myśli
W mojej opinii podeszliśmy zbyt pobłażliwie do przeciwników co dało taki początek meczu. Jednak chłopacy szybko się pozbierali i nadrobili straty.

Następny mecz w bardzo wymagającym rywalem - myślisz że masz szansę w nim zagrać?
To prawda. Jest bardzo wymagający rywal i jeden z najważniejszych meczów w sezonie zasadniczym, dlatego wydaje mi się, że raczej za dużo nie pogramy ponieważ wrocławianie zawsze walczą do końca. Nie możemy wyjść z tego pojedynku jako przegrani.


Jesteśmy realistami
Z Michaelem Marcinkowskim, zawodnikiem Dom-Bud Kraków Tigers rozmawia Aleksander Rutkowski

Czy spodziewaliście się że to wy będziecie tymi którzy zdobędą pierwsze punkty w
meczu?
Nasze nastawienie emocjonalne przed tym spotkaniem było zupełnie odmienne od tego przed poprzednimi meczami. Nie sądzę że mieliśmy jakiekolwiek oczekiwania po tym spotkaniu. Chcieliśmy zagrać tak aby zostawić na boisku nasze serca i walczyć obojętnie jak silny jest nasz rywal. Wcale nie byłem zaskoczony, że to my zapunktowaliśmy pierwsi. Ja czułem się wtedy tak jakby wszystko było na swoim miejscu.

Do połowy drugiej kwarty graliście wyrównane zawody.
Musimy o tym pamiętać że przyjechaliśmy do Gdyni w bardzo skromnym zestawieniu i Seahawks mieli w tym względzie dużą przewagę.. W pewnym momencie w wyniku odniesionej kontuzji utraciliśmy naszego kluczowego zawodnika i wszyscy zaczęli odczuwać skutki nieprzerwanej gry. Nasze pierwsze zagrania ofensywne były na tyle skuteczne że Seahawks jeszcze przed przerwą zdali sobie sprawę że należy brać nas i samą grę poważnie.

Co z play-offami?
Bardzo chcielibyśmy w nich zagrać, ale mierzymy siły na zamiary i staramy się być realistami. Z tylko dwoma meczami do rozegrania w sezonie zasadniczym, mamy bardzo niewiele czasu na nadrobienie strat i dobicie do najlepszej czwórki ligi. Ten sezon pokazuje nam nad czym musimy pracować aby w kolejnym roku walczyć o mistrzostwo.

Seahawks Gdynia - Dom-Bud Kraków Tigers 51:16 (8:16,22:0,21:0,0:0)

I kwarta
0:8 przyłożenie Filipa Mościckiego po 37-jardowej akcji po podaniu Thada Gaebeleina (podwyższenie za dwa punkty Michael Marcinkowski)
8:8 przyłożenie Josha LeDuca po 13-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za dwa punkty Josh LeDuc)
8:16 przyłożenie Marcina Marcinkowskiego po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Michael Marcinkowski)

II kwarta
14:16 przyłożenie Marcina Blumy po 25-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona
22:16 przyłożenie Josha LeDuca po 30-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za dwa punkty Kyle McMahon)
30:16 przyłożenie Kyle'a McMahona po 16 jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Josh LeDuc po podaniu Kyle’a McMahona)

III kwarta
37:16 przyłożenie Sebastiana Krzysztofka po 18-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
44:16 przyłożenie przyłożenie Sebastiana Krzysztofka po 5-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
51:16 przyłożenie Josha LeDuca po 39-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)

Mecz obejrzało 450 widzów.

Kto jest faworytem?

Przewidywania kibiców
Twoje przewidywania
DUŻA PRZEWAGA DUŻA PRZEWAGA
83% do 17% (131 głosów)

TABELA

Topliga

p. ZESPÓŁ M Z/P +/- PKT
1. Seahawks 10 9/1 260 18
2. Eagles 10 8/2 282 16
3. Devils 10 7/3 206 14
4. Rebels 10 3/7 -190 6
5. Kozły 10 2/8 -165 4
6. Tigers 10 1/9 -393 0

Sonda

Która drużyna zajmie ostatnie miejsce premiowane awansem do play-offs?