W piątek o godzinie 20:00, na bocznym boisku przy Stadionie Miejskim w Białymstoku, zostanie rozegrany mecz ósmej kolejki Topligi. W tym spotkaniu Primacol Lowlanders Białystok podejmą Warsaw Sharks.
Gospodarz: Primacol Lowlanders Białystok (3-1)
Gość: Warsaw Sharks (1-4)
Data i godzina: 20 maja, godz. 20:00
Stadion: boczne boisko przy Stadionie Miejskim, ul. Słoneczna 1, Białystok
Liga: Topliga
Bilety: 10 zł
Gospodarze nadchodzącego starcia radzą sobie w tym sezonie wyśmienicie. Zaczęli od mocnego akcentu, kiedy postawili się mistrzowi Polski i chociaż przegrali to pokazali wielką klasę i świetną formę. Porażka 28:40 ujmy nie przyniosła a zostawiła znakomite wrażenie. Wspaniałe morale Lowlanders wciąż rosło i zaowocowało trzema triumfami z rzędu, w tym jednym odniesionym nad Warsaw Eagles, co wstrząsnęło nieco futbolowym środowiskiem. Do starcia z Sharks białostoczanie podchodzą w wybornych humorach, ponieważ tydzień temu wysoko pokonali Husarię ze Szczecina – 40:0. - Nastroje w zespole są bardzo dobre. Potrzebowaliśmy tego pojedynku, żeby sprawdzić się z naszym odwiecznym rywalem. Sukces potwierdził, że jesteśmy w miarę dobrze przygotowani przed drugą rundą rozgrywek – podsumował skromnie Rafał Bierć, prezes Lowlanders. Jego ekipa z bilansem 3-1 zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
Ciężko o zmiany w ciągu jednego tygodnia, który dzieli poprzedni i następny mecz, ale skoncentrujemy się na formacjach specjalnych, żeby jeszcze bardziej wykorzystać ich potencjał.Rafał Bierć, prezes Primacol Lowlanders Białystok
Znacznie niżej uplasowali się Sharks. Po dobrym starcie (zwycięstwie w pierwszym starciu nad Kozłami z Poznania 47:6) impet Rekinów znacznie osłabł. Warszawianie zanotowali serię czterech porażek z rzędu a ich forma daleka jest od idealnej. Niedawne derbowe starcie zakończyło się przegraną z Eagles 14:52, chociaż nie brakowało przebłysków dobrej postawy na boisku. Warto podkreślić, że jeszcze w czasie trwania drugiej kwarty kibice oglądali wyrównane widowisko oraz wynik 8:8. - Porażka w derbach boli, tym bardziej że w pierwszej połowie nawiązaliśmy równorzędną walkę i lepsza egzekucja w czerwonej strefie mogła spowodować, że ta konfrontacja na późniejszym etapie mogłaby wyglądać zupełnie inaczej – przyznał Paweł Pankau z linii ofensywnej Sharks.
Teraz naprzeciw Rekinom staną białostoczanie. Zespół prowadzi do boju charyzmatyczny i przebojowy rozgrywający – Jabari Harris. To on przykłada rękę do niemal każdej akcji punktowej. Dość powiedzieć, że przeciwko Husarii na sześć zdobytych przyłożeń quarterback zaliczył dwa zaś przy trzech asystował. Dużo wsparcia otrzymuje od skrzydłowych Ronalda Leverna Longa i Tomasza Żukowskiego oraz tight enda Bartłomieja Trubaja. Nie można również zapomnieć o biegaczu Damianie Kołpaku. Lowlanders mają silny atak, ale i w defensywie radzą sobie całkiem dobrze. W tej chwili są na trzecim miejscu pod względem najmniejszej ilości straconych punktów. Czy można coś jeszcze poprawić? – Ciężko o zmiany w ciągu jednego tygodnia, który dzieli poprzedni i następny mecz, ale skoncentrujemy się na formacjach specjalnych, żeby jeszcze bardziej wykorzystać ich potencjał – zdradził Bierć.
Ich najbliżsi przeciwnicy mają z pewnością znacznie więcej pracy do wykonania. Zdobyte 73 punkty w pięciu spotkaniach (z czego aż 47 przeciwko Kozłom a tylko 26 przeciwko czterem innym zespołom) pokazują, że ofensywa nie radzi sobie najlepiej. Jasne postacie w tej formacji to niewątpliwie dynamiczny rozgrywający Giorgio Bryant i niezmordowany biegacz Mikołaj Pawlaczyk. W defensywie stołecznych również nie jest za wesoło – aż 180 straconych punktów daje fatalną średnią równowartości sześciu „wpuszczonych” przyłożeń na mecz! Nic dziwnego, że Pankau przyznał: - Musimy zdecydowanie poprawić skuteczność w ataku i obronie. Zbyt dużo akcji psuliśmy po własnych błędach i trzeba to ograniczyć do minimum.
Będzie im bardzo trudno dokonać tej sztuki przeciwko Lowlanders, drużynie, której ulegli dwukrotnie w zeszłym sezonie (33:46 i 8:47). Chociaż z drugiej strony ich adwersarze mogą podejść do starcia w sposób korzystny dla warszawian: - Do starcia wystawimy zapewne wielu drugorzędnych zawodników, aby dać czas na regenerację tym, którzy już za dwa tygodnie będą walczyć we Wrocławiu ze znakomitymi Panthers – zdradził Bierć. Pankau zaś przedstawił swoje rozwiązanie i receptę: - Kluczem do skutecznej i równej walki będzie utrzymanie skupienia oraz lepsza egzekucja przedmeczowych założeń. Po spełnieniu tych warunków na pewno widowisko będzie bardzo ciekawe.
O tym przekonamy się w niezwykły piątek, dzień, w którym nieczęsto mamy przyjemność oglądania meczów PLFA. O wyjątkowości stanowić będą również dodatkowe atrakcje:
- przed starciem zagra zespół CIRA,
- odbędzie się show grupy tanecznej LuKru ze Sfery Tańca w choreografii Łukasza Więcka,
- wystąpi Młodzieżowa Orkiestra Dętej z Wasilkowa,
- będzie można obejrzeć pokaz sprzętu Air Soft Gun.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Panthers | 8 | 7/1 | 281 | 14 |
2. | Seahawks | 8 | 7/1 | 138 | 14 |
3. | Lowlanders | 8 | 4/4 | 60 | 8 |
4. | Eagles | 8 | 5/3 | 144 | 10 |
5. | Husaria | 8 | 3/5 | -156 | 6 |
6. | Sharks | 8 | 2/6 | -165 | 4 |
7. | Kozły | 8 | 0/8 | -302 | 0 |