Z ostatniej chwili:

CENTRUM MECZOWE 21 maj, 2016 17:00

Dukes
Warszawa
48
6 I 0
26 II 6
14 III 0
2 IV 12
- OT -
18
Seahawks S.
Sopot
rozwiń ͮ
 

Najpierw powoli, jak żółw ociężale

Autor: Marcin Fijałkowski Opublikowano dnia: 21 maj 2016 | Komentarze: 0

W rozegranym w sobotę 21 maja meczu szóstej kolejki PLFA I, Warsaw Dukes pokonali na własnym boisku Seahawks Sopot 48:18.

Zespoły spotkały się już raz w tym sezonie. W meczu, który odbył się w Sopocie 10 kwietnia, Dukes zwyciężyli Jastrzębie 40:13. Od tamtej pory drużyny poszły inną drogą. Seahawks wygrali tylko raz (z Cougars Szczecin) i z bilansem 1-3 zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli Grupy Północnej. Warszawianie zaś (nie licząc porażki z Outlaws Wrocław) kroczą od triumfu do triumfu. Mimo takiej rażącej statystycznej dysproporcji goście sobotniego spotkania chcieli nawiązać wyrównaną walkę.

Byłem nieco zawiedziony początkiem spotkania. Zawodnicy wyszli na boisko i nie pokazali swojego potencjału, gra była niemrawa. Nie rozpoczęliśmy tego meczu spektakularnie, ale to jest trudne w takich pojedynkach. Graliśmy niedawno z tą drużyną i zwyciężyliśmy znacznie.
Phillip Dillon, główny trener Warsaw Dukes

Na początku poszło im znakomicie. W pierwszej serii ofensywnej pokazali, że potrafią zdobywać jardy i nowe zapasy prób. Mocne biegi Jana Domagały, które uzupełniały skuteczne chwyty podań skrzydłowych Mateusza Sztolca, Michała Jarockiego i Mateusza Miotke, sprawiły, że kibice zgromadzeni na stadionie w Ząbkach zaczęli przecierać oczy ze zdumienia. Defensywa gospodarzy potrzebowała aż 10 akcji, żeby zatrzymać rywali. Sopocianie ambitnie chcieli zdobyć punkty jako pierwsi i grali nawet w czwartej próbie, ale po nieudanym podejściu musieli oddać piłkę przeciwnikom.

Warszawianie niemrawo zabrali się do ataku. Powoli znaczniki przesuwali biegacz Grzegorz Kaczmarek i rozgrywający Avery Neloms. Dwa udane podania do Krzysztofa Ufnala pozwoliły rozciągnąć defensywę Seahawks, co niemiłosiernie wykorzystał quarterback gospodarzy wbiegając slalomem w pole punktowe. To rozbudziło nieco Dukes. Również i defensywa zaczęła grać skuteczniej. Następną serię przeciwnika zatrzymała w zaledwie w trzech podejściach. W czwartym zdesperowane Jastrzębie ratowały się puntem.

Z minuty na minutę warszawianie coraz bardziej przypominali drużynę, do której przyzwyczaili swoich fanów. Ofensywa dynamicznie ruszyła w drugiej kwarcie, kiedy to wbiła rywalom aż 26 punktów. Jastrzębie mimo takiego obrotu spraw nie zrezygnowały z walki. Nawet sack Radosława Okolusa nie ostudził ich zapału aż w końcu za sprawą udanych podań do Sztolca i Jarockiego oraz rajdów Domagały goście zdobyli przyłożenie. Ale odpowiedź Książąt była natychmiastowa. Najpierw punkty zainkasował Bartłomiej Rot, zaś po chwili piłkę sopocianom „ukradł” Adam Blechman i warszawska ofensywa znów ruszyła po przyłożenie, które tym razem zapisał na swoim koncie Konrad Mariański.

Zagranie meczu wykonał Filip Stański. Kiedy Jastrzębie próbowały grać akcję dodatkową po przyłożeniu, ten zawodnik przejął piłkę i przebiegł z nią całe boisko zdobywając dla swojej ekipy dwa punkty. W drugiej połowie meczu można było obejrzeć również popis akcji biegowych w wykonaniu weterana PLFA – Dawida Więckowskiego, który swoje rajdy zwieńczył przyłożeniem. Dukes bez problemów pokonali Seahawks 48:18.

- Byłem nieco zawiedziony początkiem spotkania. Zawodnicy wyszli na boisko i nie pokazali swojego potencjału, gra była niemrawa. Nie rozpoczęliśmy tego meczu spektakularnie, ale to jest trudne w takich pojedynkach. Graliśmy niedawno z tą drużyną i zwyciężyliśmy znacznie. Ciężko było zatem o odpowiedni poziom koncentracji i dlatego popełniliśmy trochę błędów. Jednak szybko wszystko wróciło do normy i zaczęliśmy być skuteczni – podsumował Phillip Dillon, szkoleniowiec Warsaw Dukes.

- Przyjechaliśmy w ograniczonym składzie. Szczególnie odczuliśmy brak kilku starterów, którzy nie mogli się pojawić w Warszawie. Niestety widać również słabo przepracowane ostatnie dwa tygodnie, podczas których frekwencja na treningach pozostawiała wiele do życzenia. Wynik takiego postępowania był widoczny dzisiaj na boisku. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden a do tego dochodziły liczne błędy indywidualne i słabe obalanie przeciwnika w defensywie. Dukes to wykorzystali i zdobyli wiele punktów. Na plus mogę jedynie powiedzieć, że nasz atak się przebudził, czego efektem są trzy zdobyte przyłożenia – stwierdził Lev Davydowsky, trener Seahawks Sopot.

W szeregach Dukes błyszczał dzisiaj skrzydłowy Krzysztof Ufnal, który złapał wiele podań i był pewnym punktem warszawskiej ofensywy przynosząc jardy w kluczowych momentach. Nie zawiedli w ataku skrzydłowi; Konrad Mariański i Bartłomiej Rot, którzy zdobyli po dwa przyłożenia. Jak zwykle skutecznymi szturmami dowodził Neloms, który stanowi dla rywali zawsze podwójne zagrożenie: świetnie podaje a w razie potrzeby znakomicie biega. W defensywie piękny popis dał Filip Stański, autor stujardowej akcji powrotnej po przejęciu piłki oraz Jan Kadzikiewicz, linebacker, który rozdzielał potężne powalenia.

Wśród Jastrzębi prym wiódł niezmordowany biegacz Jan Domagała, który próbował przedzierać się przez defensywę Dukes. Skrzydłowy Michał Jarocki odebrał kilka podań i zdobył przyłożenie, więc może swój występ zaliczyć do udanych. W defensywie z dobrej strony pokazał się młody Vladislav Romaniuk, który walczył na pozycji defensive tackle. Ofiarnie grali Kamil Janowski i Michał Biernat, ale kontuzje uniemożliwiły im lepszy występ. Solidne zawody rozegrał także weteran Łukasz Czerwiński.

Kolejny bój Dukes stoczą 5 czerwca w Łodzi, gdzie zmierzą się z Wilkami. Jastrzębie dzień wcześniej podejmą w Sopocie liderów Grupy Północnej – Outlaws Wrocław.

Warsaw Dukes  - Seahawks Sopot 48:18 (6:0; 26:6; 14:0; 2:12)

I kwarta
6:0 przyłożenie Avery`ego Nelomsa po 20-jardowej akcji biegowej

II kwarta
12:0 przyłożenie Krzysztofa Ufnala po 4-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa
18:0 przyłożenie Bartłomieja Rota po 12-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa
18:6 przyłożenie Michała Jarockiego  po 3-jardowej akcji po podaniu Kamila Kowalika
25:6 przyłożenie Bartłomieja Rota po 30-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
32:6 przyłożenie Konrada Mariańskiego po 20-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)

III kwarta
39:6 przyłożenie Konrada Mariańskiego po 36-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
46:6 przyłożenie Dawida Więckowskiego po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)

IV kwarta
46:12 przyłożenie Kamila Kowalika po 3-jardowej akcji biegowej
46:18 przyłożenie Bartosza Chojeckiego po 7-jardowej akcji biegowej
48:18 dwa punkty dla Dukes po 100-jardowej akcji powrotnej Filipa Stańskiego po przechwyceniu piłki podczas próby podwyższenia Seahawks 

Mecz obejrzało 450 widzów.

MVP meczu: Krzysztof Ufnal (skrzydłowy Warsaw Dukes)

Marcin Fijałkowski
m.fijalkowski@pzfa.pl
Biuro Prasowe PLFA

Kto jest faworytem?

Przewidywania kibiców
Twoje przewidywania
DUŻA PRZEWAGA DUŻA PRZEWAGA
69% do 31% (47 głosów)

TABELA

Grupa Północna

p. ZESPÓŁ M Z/P +/- PKT
1. Outlaws 8 7/1 235 14
2. Dukes 8 7/1 202 14
3. Wilki 8 4/4 47 8
4. Seahawks S. 8 2/6 -99 4
5. Cougars 8 0/8 -385 0

Grupa Południowa

p. ZESPÓŁ M Z/P +/- PKT
1. Falcons 8 8/0 357 16
2. Lions 8 5/3 -23 10
3. Rebels 8 4/4 -2 8
4. Kings 8 3/5 -50 6
5. Tytani 8 0/8 -282 0

Sonda

Która drużyna zajmie ostatnie miejsce premiowane awansem do play-offs?