W rozegranym w sobotę 25 czerwca meczu, które stawką było uniknięcie barażu z wicemistrzem PLFA I, Warsaw Sharks pokonali na własnym boisku Kozły Poznań 22:12. Dla warszawian był to ostatni mecz w tym sezonie. Zespół z Wielkopolski czekają przygotowania do starcia z pierwszoligowcem.
Stawka dzisiejszego meczu była jasna dla obu zespołów - dla zwycięzcy po ostatnim gwizdku rozpocząć się miały futbolowe wakacje. Pokonany miał mieć przed sobą jeszcze jedno spotkanie - tym razem z drugą najlepszą ekipą zaplecza Topligi.
Przed meczem powtarzaliśmy sobie, że nie możemy lekceważyć Kozłów, ale niestety nie ustrzegliśmy dwóch poważnych błędów. Temperatura, która wzrastała z minuty na minutę, zarówno w powietrzu, jak i na boisku też przekładała się na obraz gry.Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Warsaw Sharks
Pierwszy mecz Kozłów i Rekinów w tegorocznych rozgrywkach kazał upatrywać faworyta w warszawskim zespole. 3 kwietnia, również w stolicy, górą byli Sharks, którzy wygrali aż 47:6. Zespół z Mazowsza prowadził w drugiej kwarcie tamtego meczu już 28:0. Przebieg dzisiejszego spotkania był zgoła inny.
Po wykopie Kozłów piłkę w ataku otrzymali gospodarze. Systematycznie budowana seria ofensywna pozwoliła Rekinom znaleźć się na dziesiątym jardzie przed polem punktowym rywali. Wtedy błysnął wszechstronny Emilio Dangote, który od trzech sezonów występuje w poznańskich barwach. Występujący na skraju linii defensywne Amerykanin znakomicie odczytał zamiary rozgrywającego Sharks. Po przechwyceniu krótkiego podania wykonał imponującą, 90-jardową akcję powrotną, która zakończyła się przyłożeniem. Próba podwyższenia za jeden w wykonaniu gości była jednak nieskuteczna.
Po nieudanej serii Rekinów w ataku, po raz pierwszy na boisku pojawiła się formacja ofensywna Wielkopolan. Ta nie zamierzała długo pozostawać na murawie - kilka chwil później Dangote ponownie wystąpił w roli głównej - tym razem jako running back. 35-jardowy sprint Amerykanina przyniósł Kozłom drugi touchdown. Tym razem goście meczu o utrzymanie postanowili spróbować podwyższyć za dwa oczka. Niedobre wprowadzenie piłki do gry poskutkowało desperackim biegiem rozgrywającego Patryka Barczaka, który został zatrzymany przez defensywę warszawian. Tym niemniej, Kozły prowadziły 12:0, co było niemałym zaskoczeniem dla wszystkich oglądających zawody.
Terapia szokowa podziałała na Rekiny. Już w drugiej kwarcie straty do rywala zmniejszył biegiem quarterback Giorgio Bryant. Te sam zawodnik skutecznie podał z trzeciego jarda do skrzydłowego Karola Kowalczyka i gospodarze zainkasowali kolejne dwa punkty. W przedostatniej akcji pierwszej połowy duet ten ponownie potwierdził swoje umiejętności. Tym razem 5-jardowy rzut Bryanta i pewny chwyt Kowalczyka pozwolił gospodarzom zdobyć 6 punktów, a co za tym idzie wyjść na prowadzenie. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Mikołaja Pawlaczyka, który dwupunktową premię po touchdownie uzyskał po podaniu dobrze dysponowanego Bryanta. Po dwóch kwartach gospodarze prowadzili 4 punktami.
W trzeciej odsłonie Sharks rozmontowali obronę Kozłów kolejnym skutecznym podaniem Bryanta Tym razem zdobywcą punktów, po 28-jardowi był Jan Omelańczuk. Podwyższenie było nieskuteczne, ale i tak Sharks wywalczyli przewagę dwóch posiadań piłki, po po tym touchdownie prowadzili 22:12.
10-punktowa różnica okazała się wystarczającym zabezpieczeniem, gdyż dzielnie walczące Kozły po mocnym uderzeniu w pierwszej kwarcie nie potrafiły znaleźć drogi do pola punktowego Rekinów. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Sharks 22:10.
- Przed meczem powtarzaliśmy sobie, że nie możemy lekceważyć Kozłów, ale niestety nie ustrzegliśmy dwóch poważnych błędów. Temperatura, która wzrastała z minuty na minutę, zarówno w powietrzu, jak i na boisku też przekładała się na obraz gry. Słowa uznania należą się Giorgio Bryantowi, który w drugiej kwarcie uspokoił grę i zaczął skutecznie dyrygować naszym atakiem. Od tego momentu zaczęliśmy kontrolować przebieg wydarzeń - skomentował Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Warsaw Sharks.
- Na początku zaskoczyliśmy zarówno Sharks, jak i trochę siebie. Te szybkie przyłożenia dały nam dużo pewności, przez co zapomnieliśmy o obronie. Daliśmy się wybić z rytmu i odpuściliśmy krycie w kluczowych momentach. Myślę, że decydująca dla zwycięstwa warszawian była ostatnia akcja pierwszej połowy, w której zdobyli oni przyłożenie podaniowe i skutecznie podwyższyli za dwa. Teraz przed nami tygodniowa pauza. Później przygotujemy plan na barażowego przeciwnika - powiedziałBartosz Wika, prezes Kozłów Poznań.
Najlepszym graczem dzisiejszego starcia był skrzydłowy Karol Kowalczyk, którego akcje przyniosły Sharks 8 punktów. Po słabym początku spotkania, świetnie prezentował się rozgrywający Giorgio Bryant. W obronie na słowa uznania zasługuje postawa cornerbacka Rafała Michaluka i defensywnego liniowego Mateusza Szczęka.
Jednym z najlepszych zawodników dzisiejszego meczu był gracz Kozłów Emilio Dangote, który zdobył przyłożenia zarówno w ataku, jak i obronie. W defensywie błysnął Michał Kwinta, który wymusił na Sharks stratę piłki w czwartej kwarcie. Dobrze prezentował się też przesunięty z drugiej, do trzeciej linii obrony Dawid Czarnecki.
Dla Warsaw Sharks był to ostatni mecz w tegorocznej edycji Topligi. Z bilansem 2-6 zespół ze stolicy zakończył rozgrywki na szóstej lokacie. Oba zwycięstwa Rekiny odniosły w pojedynkach z Kozłami z Poznania. Porażka w dzisiejszym meczu oznacza, że 30 lipca na własnym boisku drużyna z Wielkopolski będzie broniła miejsca w Toplidze w starciu z wicemistrzem PLFA I.
Warsaw Sharks - Kozły Poznań 22:12 (0:12, 16:0, 6:0, 0:0)
I kwarta
0:6 przyłożenie Emilio Dangote po 90-jardowej akcji powrotnej po przechwycie
0:12 przyłożenie Emilio Dangote po 35-jardowej akcji biegowej
II kwarta
8:12 przyłożenie Giorgio Bryanta po 14-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Karol Kowalczyk po podaniu Giorgio Bryanta)
16:12 przyłożenie Karola Kowalczyka po 5-jardowej akcji po podaniu Giorgio Bryanta (podwyższenie za dwa punkty Mikołaj Pawlaczyk po podaniu Giorgio Bryanta)
III kwarta
22:12 przyłożenie Jana Omelańczuka po 28-jardowej akcji po podaniu Giorgio Bryanta
MVP meczu: Karol Kowalczyk (skrzydłowy Warsaw Sharks)
Mecz obejrzało 200 widzów.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Panthers | 8 | 7/1 | 281 | 14 |
2. | Seahawks | 8 | 7/1 | 138 | 14 |
3. | Lowlanders | 8 | 4/4 | 60 | 8 |
4. | Eagles | 8 | 5/3 | 144 | 10 |
5. | Husaria | 8 | 3/5 | -156 | 6 |
6. | Sharks | 8 | 2/6 | -165 | 4 |
7. | Kozły | 8 | 0/8 | -302 | 0 |