PLFA

Oba zespoły udanie rozpoczęli sezon. Dukes w pierwszej kolejce ograli Wilki Łódzkie 42:6, a w zeszły weekend zdobyli Gliwice pokonując miejscowe Lwy 41:0. Ofensywa kierowana przez Avery’ego Nelomsa jest praktycznie bezbłędna. Celne rzuty rozgrywającego trafiają w ręce utalentowanych skrzydłowych, których w warszawskiej drużynie nie brakuje. W dwóch pierwszych meczach aż sześciu zawodników znalazło drogę do pola punktowego rywali po akcji podaniowej. Gra dołem również wygląda imponująco odkąd Grzegorza Kaczmarka wsparł doświadczony Witold Szpotański, który wielokrotnie udowadniał swoją wartość długimi rajdami. Kiedy zaś biegacze są zablokowani a skrzydłowi pokryci wtedy Neloms sam potrafi zdobywać niezbędne jardy. W parze z atakiem idzie defensywa, która również zyskała solidne wzmocnienia. Nic dziwnego, że warszawianie są dobrej myśli: - Jesteśmy w dobrej formie. Cały czas staramy się eliminować błędy i udoskonalać elementy taktyczne wszystkich trzech formacji - ocenia swoją drużynę Krzysztof Ufnal, prezes Warsaw Dukes.

Ich najbliżsi rywale - Kings - mają za sobą dopiero jeden mecz, ale za to niezwykle ważny. Udało im się trzema przyłożeniami pokonać śląskich Rebeliantów, którym dwukrotnie ulegli w zeszłym sezonie. Królowie rozpoczęli pojedynek twardymi biegami, a serię akcji wykończył rozgrywający Filip Mościcki pokonując z piłką brakujące dwa jardy. W dalszej części spotkania defensywa Rebels zwarła szeregi przy linii wznowienia, co zmusiło ofensywę Królów do zmiany taktyki. Mościcki celnymi podaniami odnajdywał swoich skrzydłowych i po takich właśnie rzutach padły kolejne przyłożenia – jedno autorstwa Łukasza Korpaka oraz dwa Beniamina Iwanickiego. Na słowa pochwały zasłużyli również obrońcy Kings. Dominik Janda i Sebastian Szarek co chwila powalali zawodników Rebels na murawę, a akcjom podaniowym skutecznie zapobiegali defensive backs na czele z Jarosławem Satkowskim. – Myślę, że jako drużyna jesteśmy w dobrym miejscu. Oczywiście zawsze jest nad czym pracować: a to nad przygotowaniem taktycznym, usunięciem błędów czy szlifowaniem techniki, ale na pewno zmierzamy w dobrym kierunku i z każdym treningiem stajemy się coraz lepsi i widać całą wykonaną pracę - komentuje formę swojego zespołu Filip Mościcki.

Ciężko wskazać faworyta nadchodzącego starcia, ale podpowiedzią mogą być notowania uzyskane w zeszłym roku. Warszawianie w swoim debiucie w PLFA I dotarli do półfinału zaś Kings zajęli przedostatnie miejsce w grupie. Od tamtej pory wiele się jednak zmieniło – roszady w składzie, wzmocnienia i zmiany strategii. Rywale nawzajem komplementują swój poziom: - Dukes to bardzo dobra drużyna składająca się z wielu doświadczonych zawodników z przeszłością w Toplidze. Na pewno trzeba docenić ich dynamiczny atak posiadający wielu klasowych skrzydłowych, a także dynamicznego rozgrywającego, który potrafi bardzo celnie podać. Na wyróżnienie zasługuje również ich korpus defensive backs, w którym występuje dwóch reprezentantów Polski – przyznaje Mościcki.

Warszawianie zdają się być pewni swego: - O zwycięstwie Kings w ich pierwszym meczu zadecydowała determinacja i... mało zaskakująca ofensywa Rebels. Jeśli rozegramy spotkanie z minimalną ilością błędów to będziemy w stanie spokojnie obronić się na pozycji lidera grupy – zapowiada Ufnal. Chociaż to dopiero początek sezonu można śmiało stwierdzić, że zwycięzca tego starcia uczyni wielki krok do awansu do półfinału, więc stawka jest bardzo wysoka.