W rozegranym w sobotę 6 maja meczu 7. kolejki PLFA I Bydgoszcz Archers przegrali na własnym terenie z Warsaw Sharks 0:37. Dzięki zwycięstwu Rekiny umocniły się na pozycji lidera Grupy Północnej, pozostając jedyną niepokonaną drużyną a Łucznicy nadal zamykają tabelę i są blisko spadku.
Od samego początku goście narzucili swój styl gry, szybko wyszli na prowadzenie, a potem powiększali swoją przewagę. Tylko w nielicznych sytuacjach defensywa gospodarzy potrafiła zatrzymać rozpędzonych rywali. Znakomicie spisywał się Jan Omelańczuk, który w całym pojedynku zdobył dwa przyłożenia. Skrzydłowy warszawian złapał mnóstwo piłek, a na początku drugiej części rywalizacji przebiegł 70 jardów i został zatrzymany zaledwie 10 jardów przed polem punktowym miejscowego zespołu.
W defensywie zagraliśmy więc bardzo dobre spotkanie. Ofensywa rozkręciła się w drugiej kwarcie i to dobrze rokuje na kolejne spotkania. Byliśmy jednak trochę osłabieni i daliśmy pograć zmiennikom. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak połataliśmy luki.Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Warsaw Sharks
Wysokie prowadzenie po pierwszej połowie powodowało, że zaczęła obowiązywać tzw. "mercy rule". Czas między zagraniami nie był już zatrzymywany, przez co starcie szybciej dobiegło końca. Brak punktów po przerwie był spowodowany grą zmienników ze strony Sharks. Nie obyło się bez błędów, a sytuacji obu atakom nie ułatwiały opady deszczu. Szybko upływający czas również nie pozwalał zbytnio rozwinąć skrzydeł. Przyjezdni nadal jednak pewnie kontrolowali przebieg spotkania.
W defensywie Rekinów z bardzo dobrej strony pokazało się trio: Mateusz Gołoś, Łukasz Wojtkowski i Dariusz Poświata. W ofensywie rządzili wspomniany już Omelańczuk i oczywiście rozgrywający Luke Zetazate, które tym razem 4 razy podał na przyłożenie i zdobył jeden touchdown po akcji biegowej. Kanadyjczyk ponownie zapewnił swojej drużynie mnóstwo jardów w ataku. Dobry powrót do gry zanotowali center Dominik Zielewski oraz Mateusz Bednarczuk. Ten drugi walczył z kontuzją od początku sezonu, a w sobotę mógł pograć więcej dlatego, że nieobecny był Krzysztof Tomczak.
Mimo porażki, w ekipie Łuczników wyróżnić trzeba Mateusza Marciniaka, który zaliczył przechwyt oraz kilka innych dobrych interwencji. Udział w meczu zakończył jednak w trzeciej kwarcie. Jego dalszą grę wykluczyła kontuzja. Inny cornerback, Karol Chodor, także często był zatrudniany w obronie przez rozgrywającego rywali, ale skutecznie zbijał piłki i powstrzymywał przeciwników. Na domiar złego, bydgoszczanie po raz kolejny musieli sobie radzić bez podstawowych zawodników - Szymona Płóciennika, Marcina Spłocharskiego, Adriana Kuźniewskiego.
- W pierwszej kwarcie Archers w obronie grali naprawdę przyzwoicie. Uniemożliwili nam zdobywanie przyłożeń. Nasza obrona z kolei nie dopuszczała bydgoszczan do pierwszych prób. W defensywie zagraliśmy więc bardzo dobre spotkanie. Ofensywa rozkręciła się w drugiej kwarcie i to dobrze rokuje na kolejne spotkania. Byliśmy jednak trochę osłabieni i daliśmy pograć zmiennikom. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak połataliśmy luki. Nasze formacje specjalne dwukrotnie odzyskały piłkę po wykopie. Zagraliśmy podobnie, jak w tym sezonie. W drugiej połowie trochę padało, pojawiło się parę głupich błędów, ale najważniejsze, że zagraliśmy na zero z tyłu. Czas szybciej płynął, więc nie było też tylu sposobności do zdobywania przyłożeń. Za tydzień z Kozłami czeka nas trudniejsze spotkanie, ale jesteśmy pełni optymizmu, bo wiemy, że możemy rotować składem. Tym meczem zapewniliśmy sobie awans do play-off, co było naszym celem przed sezonem. Czekamy, co stanie się w niedzielę w Poznaniu, bo możemy mieć już zapewnione pierwsze. Wiemy, że Kings Kraków stracili punkty, ale my mamy swoją grupę, musimy ją najpierw wygrać i później będziemy patrzeć na innych rywali - skomentował Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Warsaw Sharks.
- Rekiny nie są w naszym zasięgu. Im bliżej do Topligi, a my dopiero awansowaliśmy z drugiej ligi. Przegraliśmy mecz na linii wznowienia akcji. Nasza linia defensywna nie mogła dostać się do Luke'a Zetazate. Miał dużo czasu na rozgrywanie i realizację swoich założeń. My w ofensywnej linii nie potrafiliśmy utrzymywać ich szarż. Rekiny ustawiły w defensywie, blisko linii wznowienia akcji aż 9 zawodników. Wynik spotkania był rozstrzygnięty po dwóch kwartach. W drugiej połowie wyszliśmy innymi formacjami, rozluźniliśmy bok, ale to już było inne tempo gry i nastawienie – powiedział Bartosz Spłocharski, trener ofensywy Bydgoszcz Archers.
Kolejny mecz Warsaw Sharks rozegrają 13 maja, kiedy to podejmą Kozły Poznań. Bydgoszcz Archers będą mieli dłuższą przerwę i dopiero 20 maja zagrają u siebie z AZS UWM Olsztyn Lakers.
Bydgoszcz Archers - Warsaw Sharks 0:37 (0:16, 0:21, 0:0, 0:0)
I kwarta
0:2 dwa punkty dla Sharks (safety)
0:9 przyłożenie Jana Omelańczuka po 20-jardowej akcji po podaniu Luke'a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
0:16 przyłożenie Mateusza Ponety po 6-jardowej akcji po podaniu Luke'a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
II kwarta
0:23 przyłożenie Jana Omelańczuka po 17-jardowej akcji po podaniu Luke'a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
0:30 przyłożenie Luke'a Zetazate po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
0:37 przyłożenie Jędrzeja Kubicy po 11-jardowej akcji po podaniu Luke'a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
Mecz obejrzało około 150 widzów.
MVP meczu: Jan Omelańczuk (skrzydłowy Warsaw Sharks)
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Kings | 8 | 8/0 | 171 | 16 |
2. | Dukes | 8 | 4/4 | 100 | 8 |
3. | Rebels | 8 | 4/4 | -19 | 8 |
4. | Wilki | 8 | 4/4 | 20 | 8 |
5. | Lions | 8 | 0/8 | -272 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Sharks | 8 | 8/0 | 266 | 16 |
2. | Lakers | 8 | 5/3 | -4 | 10 |
3. | Kozły | 8 | 4/4 | -22 | 8 |
4. | Rhinos | 8 | 2/6 | -96 | 4 |
5. | Archers | 8 | 1/7 | -144 | 2 |