Z ostatniej chwili:
 

Po 5. kolejce PLFA II - grupy południowa i zachodnia

Opublikowano dnia: 1 sie 2017 | Komentarze: 0

W weekend rozegrano piątą kolejkę PLFA II. Zwycięstwa w grupach południowej oraz zachodniej odnieśli Rybnik Thunders, Dragons Zielona Góra, a także Panthers Wrocław B. 

Pieruny nie zwalniają tempa

Kraków Tigers – Rybnik Thunders 6:46

Sobotni mecz miał być dla Tygrysów wielkim rewanżem i mocnym odbiciem rozpoczynającym udaną drugą część sezonu zasadniczego. Własne boisko i wsparcie krakowskich kibiców nie przyniosło im jednak szczęścia. Tigers, po kolejnej porażce wylądowali na ostatnim miejscu w tabeli grupy południowej. Szanse na playoffs spadły niemal do zera, a na domiar złego zawodnicy z małopolski po raz trzeci z rzędu przegrali wyższą różnicą punktową. Thunders zwyciężyli Tigers po raz czwarty. Ich wygrana była najwyższa w całej historii bezpośrednich pojedynków sobotnich rywali.

Miłe złego początki. Jako pierwsi w polu punktowym przeciwnika zameldowali się gospodarze. Konsekwentną serię krótkim biegiem wykończył Mieszko Łabuz. Taki scenariusz wyraźnie pobudził Pieruny, które od tego momentu wyraźnie przejęły inicjatywę. Wynik wyrównał Adam Bąkowski, a jeszcze przed przerwą prowadzenie rybniczan podwyższyli Mateusz Gdowski i Daniel Kamiński. Po zmianie stron zawodnikom Thunders zaczęło wychodzić niemal wszystko. Zaskakującymi i bardzo skutecznymi podaniami swoich skrzydłowych obsługiwali Sebastian Czyż, a następnie Remigiusz Bednarek. Kolejne przyłożenia dla Rybnika zdobywali Filip Piecha i Karol Dudek. Swoje drugie touchdowny dołożyli Daniel Kamiński i Mateusz Gdowski. Thunders zbudowali efektowną czterdziestopunktową przewagę. Zwyciężając awansowali na fotel lidera grupy południowej. W bieżącym sezonie PLFA II nie znaleźli jeszcze pogromcy.

- Przed meczem wiedzieliśmy, że aby podtrzymać szanse na playoffs musimy wygrać przynajmniej dwudziestoma pięcioma punktami. Choć szybko zdobyte przyłożenie wskazywało, że jest to możliwe... to w miarę rozwoju meczu powoli sami przestawaliśmy w to wierzyć. Przewaga Thunders nie była aż tak ogromna, jak wskazywałby wynik. Złożyło się na niego również to, że chcieliśmy dać pograć nowym zawodnikom. Do tego niestety kontuzje dały o sobie znać. W tym roku mocno przebudowujemy skład. Postawiliśmy na młodych zawodników. Brak im jeszcze nieco ogrania i doświadczenia czysto boiskowego. To przyjdzie z czasem. Budujemy solidny fundament i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Motywacji nam nigdy nie braknie. Chcemy wywalczyć zwycięstwa dla naszych kibiców, którzy wspierają nas w tych trudnych chwilach – powiedział Tadeusz Janczykowski, ofensywny liniowy Kraków Tigers.

- Nie ma co mówić o „wybuchu skuteczności ofensywnej Thunders”, wykorzystaliśmy po prostu swoje szanse. Tigers to zespół w przebudowie, perspektywiczny i wcale nie łatwy do pokonania. Dla nas aktualny sezon to jak wspominałem już wcześniej "dostrojenie elementów" z perspektywą na przyszły rok. Jak widać do tej pory idzie to w dobrym kierunku. Tym bardziej cieszy nas zwycięstwo nad Tigers i dodatni bilans przed drugą częścią rozgrywek - powiedział Rafał Grabowski, trener główny Rybnik Thunders.

Kraków Tigers – Rybnik Thunders 6:46 (6:7, 0:13, 0:19, 0:7)

I kwarta

6:0 przyłożenie Mieszko Łabuza po 1-jardowej akcji biegowej

6:7 przyłożenie Adama Bąkowskiego po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Artem Voitovych)

II kwarta

6:13 przyłożenie Mateusza Gdowskiego po 20-jardowej akcji podaniowej Sebastiana Czyża

6:20 przyłożenie Daniela Kamińskiego po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Artem Voitovych)

III kwarta

6:27 przyłożenie Daniela Kamińskiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Artem Voitovych)

6:33 przyłożenie Filipa Piechy po 20-jardowej akcji podaniowej Sebastiana Czyża

6:39 przyłożenie Mateusza Gdowskiego po 60-jardowej akcji podaniowej Remigiusza Bednarka

IV kwarta

6:46 przyłożenie Karola Dudka po 25-jardowej akcji podaniowej Remigiusza Bednarka (podwyższenie za jeden punkt, Artem Voitovych)

Mecz obejrzało 150 widzów.

MVP meczu: Mateusz Gdowski (skrzydłowy Rybnik Thunders)

 

Wygrana jest, rewanżu nie ma

Dragons Zielona Góra – Bielawa Owls 12:10

Smoki rozpoczęły sezon od porażki we Wrocławiu, a następnie przytrafiła im się bolesna wpadka w Bielawie. Strata prowadzenia po kluczowym wypuszczeniu piłki w końcówce meczu dość mocno wpłynęła na układ sił w grupie zachodniej. Zielonogórzanie szybko otrząsnęli się po słabym początku i mają na swoim koncie dwa zwycięstwa z rzędu. Sowy udało się pokonać, ale w końcowym rozrachunku zabrakło dwóch punktów, aby wyprzedzić je w tabeli. Owe dwa punkty mogą okazać się decydujące w przedplayoffowej układance.

W rewanżowym starciu Dragons i Owls nie brakowało emocji. Obydwa kluby prezentują solidne przygotowanie i porównywalną siłę, które zapewniły kibicom moc wrażeń. Wynik meczu otworzył po efektownym biegu Triston McCathern. Smoki odpowiedziały za sprawą niezawodnego Krystiana Wójcika. W momencie rozpoczęcia decydującej kwarty obydwie ekipy dzielił zaledwie jeden punkt różnicy. Sowy zdołały skutecznie kopnąć z pola, ale ostatnie słowo należało do Dragons. Mocnym biegiem popisał się Aurelian Amrogowicz, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Niewykorzystane dwupunktowe konwersje sprawiły, że Smoki zwyciężyły zaledwie dwoma punktami. Do stuprocentowego zielonogórskiego szczęścia zabrakło bardzo niewiele.

- Udało nam się zrewanżować za porażkę z Bielawy, jednak do pełni szczęścia zabrakło trzech punktów. Mecz był twardy, obfitujący w wiele efektownych starć pomiędzy rywalami. Bardzo dobrze spisywały się formacje defensywne. W drugiej połowie pozwoliliśmy Owls na zdobycie zaledwie trzech punktów. W samej końcówce spotkania byliśmy w posiadaniu piłki blisko pola punktowego przeciwnika, jednak popełniliśmy kilka istotnych błędów i nie udało się postawić „kropki nad i”. Przy linii bocznej było nerwowo, ale nie aż tak jak wśród Owls. Mecz był bardzo wyrównany, a walka o zwycięstwo trwała do ostatnich sekund. Atmosfera w drużynie jest dobra i nikt się nie załamuje. Skupiamy się na kolejnym meczu. Będziemy walczyć o playoffs do samego końca – powiedział Aurelian Amrogowicz, biegacz i gracz drugiej linii obrony Dragons Zielona Góra.

- To był nietypowy mecz z nietypowym rezultatem. Po końcowym gwizdku żadna ze stron nie wybuchła radością. Wracaliśmy jednak z Zielonej Góry z dobrymi humorami wiedząc, że awans do playoffs jest już na wyciągnięcie ręki. Wynik przybliżył nas do ćwierćfinału, ale jednocześnie zmusił do walki praktycznie do końca sezonu. Ostatecznie to bardzo dobry rezultat - żaden z nadchodzących meczów nie będzie "o nic". Pomimo wyniku uważam, że jesteśmy coraz bardziej zgrani. Udało nam się zatrzymać wielokrotnie bardzo topornie grający atak Dragons, którzy są mistrzami w zdobywaniu „piętnastu pierwszych prób” w serii ofensywnej. W ataku cofnięto nam aż trzy przyłożenia. Jeśli wyeliminujemy drobne błędy, które nadal się pojawiają to wchodzimy do playoffs i nie możemy się już tego doczekać - powiedział Przemysław Klinger, prezes Bielawa Owls.

Dragons Zielona Góra – Bielawa Owls 12:10 (0:0, 0:7, 6:0, 6:3)

II kwarta

0:7 przyłożenie Tristona McCatherna po 25-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Oskar Wypych)

III kwarta

6:7 przyłożenie Krystiana Wójcika po 5-jardowej akcji biegowej

IV kwarta
6:10 30-jardowe kopnięcie z pola w wykonaniu Oskara Wypycha

12:10 przyłożenie Aureliana Amrogowicza po 15-jardowej akcji biegowej

Mecz obejrzało 400 widzów.

MVP meczu: Aurelian Amrogowicz (biegacz oraz gracz drugiej linii obrony Dragons Zielona Góra)

Pantery zwyciężają "po profesorsku"

Wolverines Opole – Panthers Wrocław B 6:35

Wrocławscy liderzy grupy zachodniej PLFA II kontynuują serię zwycięstw. Rezerwy Mistrza Polski na boisku nie przegrały od 29 sierpnia 2015 roku, kiedy to ich pogromcami byli... Outlaws Wrocław. W sezonie 2016 zdarzyła im się wpadka przez wzgląd na brak karetki. Jednak jeśli na moment o niej zapomnimy, to okaże się, że Panthers B nie znaleźli pogromcy już od 14 meczów. W bieżących rozgrywkach pokonują rywali średnio niemal trzydziestoma punktami. Wizyta na pięknym obiekcie im. Opolskich Olimpijczyków idealnie wpisała się w te statystyki.

Panthers postanowili zaryzykować i powierzyć pozycję startowego rozgrywającego młodemu Jakubowi Wąsielowi. Zastąpił on doskonale radzącego sobie Damiana Kwiatkowskiego i zaliczył bardzo udane zawody. Spora w tym zasługa linii ofensywnej, która zapewniła mu komfortowy debiut i w pełni zasłużyła na miano MVP meczu. Pantery jak zwykle zaprezentowały zróżnicowaną grę w ataku, w której punktowało wielu zawodników. Przyłożenia zdobyli: Ernest Rogowicz, Jakub Wąsiel, Tomasz Pietkiewicz i Konrad Marszał. Akcją meczu popisał się niezawodny Tomasz Dziedzic. Po złapaniu krótkiego podania Wąsiela dzięki serii zwodów pokonał ponad połowę boiska dając swojej drużynie kolejny touchdown. Rosomaki odpowiedziały za sprawą akcji biegowej Patryka Grębowca. Punkty zostały jednak zdobyte, kiedy przewaga rywala była bardzo wysoka, a kwestia zwycięstwa rozstrzygnięta. Pantery zachowały status niepokonanych i w pewnym stylu umocniły się na prowadzeniu w grupie zachodniej.

- Panthers pokonali nas dosyć pewnie. W każdej z kwart atak wrocławian zdobywał przynajmniej jedno przyłożenie. Pomimo przegranej, był to mecz o wiele dojrzalszy w naszym wykonaniu, niż we Wrocławiu. Obrona popełniła mniej błędów, ale musiała w końcu ulec konsekwentnym atakom rywala. Nasza ofensywa też prezentowała się zdecydowanie lepiej niż w poprzednich meczach. Szkoda, że nie do końca przełożyło się to na ostateczny wynik. Podczas całego meczu w strefie drużyny panował spokój i nie daliśmy się ponieść emocjom. Atmosfera wśród zawodników była i jest bojowa. Przeciwnik, jak przystało na Mistrza Polski, jak zwykle prezentował grę opartą na zasadach fair play. My jesteśmy pełni wiary w dwa kolejne rewanże i liczymy na dwie wygrane. Później skupimy się już w stu procentach na rozgrywkach juniorskich PLFA J-11, w których Wolverines Opole będą rywalizować już z początkiem września – powiedział Adam Mazurek, prezes Wolverines Opole.

- Na pewno każdy mecz jest ciężki i do każdego podchodzimy tak samo skupieni nie lekceważąc przeciwnika. Chcemy wygrywać i to pokazujemy zawzięcie grając na boisku. Starcie z Wolverines nie było łatwe, szczególnie patrząc na upalną pogodę. W ofensywie mieliśmy problemy, ale to głównie przeze mnie. To był mój pierwszy mecz w wyjściowym składzie i nie powiem żeby szło mi wyśmienicie. Mimo to udało nam się wygrać. Skupiamy się na przyszłym tygodniu, na rewanżu z Owls. Jeszcze nie skończyliśmy sezonu zasadniczego. Dopiero po meczu z Dragons będziemy myśleć o playoffach - powiedział Jakub Wąsiel, rozgrywający Panthers Wrocław B.

Wolverines Opole – Panthers Wrocław B 6:35 (0:7, 0:14, 0:8, 6:6)

I kwarta

0:7 przyłożenie Ernesta Rogowicza po 11-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Dawid Pańczyszyn)

II kwarta

0:14 przyłożenie Jakuba Wąsiela po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt, Dawid Pańczyszyn)

0:21 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 65-jardowej akcji podaniowej Jakuba Wąsiela (podwyższenie za jeden punkt, Dawid Pańczyszyn)

III kwarta

0:29 przyłożenie Tomasza Pietkiewicza po 10-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty, Konrad Marszał)

IV kwarta

6:29 przyłożenie Patryka Grębowca po 3-jardowej akcji biegowej

6:35 przyłożenie Konrada Marszała po 4-jardowej akcji podaniowej Jakuba Wąsiela

Mecz obejrzało 300 widzów.

MVP meczu: Linia ofensywna Panthers Wrocław B

Sonda

Która drużyna zajmie ostatnie miejsce premiowane awansem do play-offs?