Piąta kolejka Topligi, to przede wszystkim niezapomniane emocje w meczu Kozłów Poznań z Husarią Szczecin oraz pokaz siły Mustangów w Łaziskach Górnych. Nie zapominajmy jednak o Zagłębiu Steelers Interpromex bowiem Hutnicy zgarnęli bezcenne dwa punkty, a druga połowa to majstersztyk koordynatora ofensywy, Macieja Szczerby. Czas na analizę formacji defensywnych i specjalnych!
Linia defensywna
Na plus
Fot. Paweł Motyka, Kraków Tigers. Patryk Kołodziej (93) aż 4-krotnie "przytulał" się do rozgrywającego Steelers...
Takiego meczu indywidualnie w tym sezonie nikt jeszcze nie miał. Grający jako DL/LB Patryk Kołodziej zanotował 8.5 tackla, a w tym aż 3.5 powalenia rozgrywającego na sumę 38 jardów straty! Fenomenalna gra krakowskiego Tygrysa niestety nie przełożyła się na pozytywny wynik meczu, ale trenerzy z Krakowa muszą być dumni ze swojego zawodnika. Zresztą widać było, że cała formacja defensywna rozegrała dobre spotkanie i tylko niemoc w ofensywie pozbawiła krakowian zwycięstwa… Na osłodę zostaje tytuł defensywnego MVP tej kolejki dla Patryka.
Bardzo dobrze w Poznaniu zaprezentował się szczeciński defensive tackle – Przemysław Kunkel. Wraca on do gry po wielomiesięcznej rehabilitacji i trzeba przyznać, że rozegrał swój najlepszy mecz na boiskach PLFA. Świetnie zapychał środkowe luki przez wszystkie 4 kwarty, a dobry występ upiększył pierwszym w karierze sackiem.
Na zero
Kolejne dobre zawody rozegrał Radosław Baron z Hammers. Można zaryzykować stwierdzenie, że obecnie jest chyba najlepszym zawodnikiem na tej pozycji w PLFA. Imponujące warunki fizyczne i niezły atletyzm Radosława daje mieszankę wybuchową, z którą ciężko sobie poradzić na linii wznowienia akcji. Na pewno jego występ to jeden z niewielu pozytywnych aspektów sobotniej porażki Hammers.
Na minus
Może nie do końca na minus, ale linia defensywna Mustangów w tym roku jest chyba ich najsłabszym korpusem. Nie zagrali co prawda źle, ale był to mecz, w którym praktycznie nie potrafili wywrzeć presji na rozgrywającym rywali. W innej sytuacji nie zostali by nigdy tutaj wpisani (szczególnie po tak efektownym zwycięstwie), ale skoro dwa razy z rzędu nikt nie trafił na minus, to trzeba było przełamać serię. Liczymy na jakiś sack w wykonaniu defensywnych liniowych z Płocka, bo póki co zanotowali oni tylko jeden w całym sezonie.
Linebackers
Na plus
Fot. Kozły Poznań. Michał Szczurowski (5) cały mecz był w odpowiednim miejscu / w odpowiednim czasie i bacznie obserwował rozgrywającego rywali.
Na pierwszy plan wśród Linebackerów wysunął się Michał Szczurowski z Husarii. Zagrał chyba swój najlepszy mecz w sezonie i doskonale znajdował się przy bardzo wielu zatrzymaniach zawodników z Poznania. Ale wisienką na torcie było zagranie z samej końcówki, gdzie dzięki swojemu sprytowi zdołał wybić piłkę z rąk Patryka Barczaka i dać Husarii (pośrednio) premierowe zwycięstwo.
Na zero
Jeśli oglądaliście mecz w Krakowie to po stronie defensywy Hutników wzrok przyciągał gracz z numerem 30. Miłosz Lewandowski swoimi dynamicznymi szarżami w stronę Tygrysów przyćmił nawet swojego amerykańskiego kolegę z formacji. W sumie na koniec meczu zanotował 4 takcle, ale ozdobą meczu była jego akcja gdzie nie tylko powalił rozgrywającego, a zrobił to na tyle mocno, że tamten aż zgubił piłkę. Good job!
Na minus
Nikt nie zawalił meczu na tyle, by znaleźć się w tym miejscu. Tak trzymać!
Defensive Backs
Na plus
Fot. Kozły Poznań. Damian Łuc (10) po raz kolejny raz poprowadził swoich podopiecznych do świetnego defensywnego występu.
Najlepszym DB w piątej kolejce był grający trener Kozłów Poznań – Damian Łuc. Wielokrotnie błyskawicznie dobiegał do szarżujących Husarzy, pokazał nie tylko siłę, ale świetną technikę przy tacklowaniu rywali. W końcówce 4 kwarty popisał się świetnym refleksem i pewnie złapał piłkę rzuconą przez rozgrywającego ze Szczecina. Prawie tym zamknął mecz… Prawie. Nie mniej jednak, rozegrał bardzo dobre spotkanie i na pewno udowodnił, że potrafi łączyć rolę trenera z rolą zawodnika. Brawo trenerze!
Na zero
W świetnym poznańskim widowisku bardzo zacięte boje toczyli rewelacyjny Wojciech Perz i Jakub Struś z Husarii. Co prawda większość pojedynków młody szczeciński obrońca przegrywał, to jednak w niektórych momentach skutecznie wyłączał z gry zawodnika (z) nr 1. Skrzydłowy miał jednak „dzień konia” i chyba każdemu polskiemu obrońcy ciężko by było go upilnować. Jakub grał swój pierwszy mecz w sezonie i pokazał, że kiedyś może być godnym następcą Jurka Wieczorka.
Bardzo dobrze w Łaziskach zaprezentowali się (grający z konieczności) Daniel Przyborowski i Przemysław Pawłowski z Mustangs. Obaj grali w obu formacjach i w obu się bardzo wyróżniali. Kompletny występ obu młodych zawodników. Ich pokłady energii wydają się niewyczerpalne. W młodości siła!
Na minus
Jednogłośnie należy zganić wszystkich defensive backs Hammers Łaziska. Zarówno rozgrywający Mustangów jak i korpus jego skrzydłowych z dziecinną łatwością ogrywali obrońców i zdobyli na nich aż 6 przyłożeń oraz ponad 400 jardów. Myślę, że uczciwym będzie powiedzenie, że obrona przeciwko podaniom w drużynie Młotów po prostu nie istniała. Nowy import Hammers – R. Nelson ma przed sobą sporo roboty do zrobienia, by pomóc trenerom z Łazisk naprawić ten stan rzeczy.
Formacje specjalne
Na minus należy odnotować kiepski występ kopacza Steelers – Michała Kota. Kopał on na bramkę rywali aż czterokrotnie i za każdym razem kopnięcie było blokowane. Były zdecydowanie zbyt niskie – raz trafił nawet w okolice głowy przeciwnika. Co prawda ekipa z Zagłębia mecz wygrała, ale w innym przypadku koledzy mogliby mieć mu bardzo za złe, szczególnie gdyby do triumfu zabrakło choćby punktu…
Na plus wysunął się tegoroczny rekordzista w odległości na najdłuższe (i skuteczne) kopnięcie z pola. Maciej Adamiak z Husarii posłał piłkę między słupki z aż 47 jardów! Czy ktoś w tym sezonie będzie w stanie go pokonać?