W minioną niedzielę, w ramach 7. kolejki Topligi, na Stadionie Miejskim w Płocku miejscowe Mustangi, jako absolutni liderzy grupy południowej podejmowali ostatnich w tabeli Kraków Tigers. Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze nie mieli najmniejszych problemów w odniesieniu zwycięstwa, powiększając przewagę nad swoimi rywalami.
Powiedzieć, że Stadion Miejski w Płocku był teatrem tylko jednej drużyny, to jak nic nie powiedzieć. Mustangi w tym sezonie przyzwyczaiły nas do minimum 30 punktowej zdobyczy oraz bezbłędnej defensywy, która względem siebie jest bardziej krytyczna niż wskazują na to jej dokonania. Trener Paweł Kęsy wciąż widzi elementy, które wymagają znacznej poprawy, podczas gdy dla kibiców płocczanie stają się hegemonami. Podopieczni Rafała Kozieła dopiero zbierają pierwsze futbolowe szlify, więc niewielu spodziewało się równej walki, jednak to żadne usprawiedliwienie bowiem w pierwszej połowie mentalnie byli jeszcze w drodze z Krakowa.
Mimo wszystko, naprawdę wierzę, że jeśli utrzymamy kręgosłup drużyny, to na nim możemy budować bardzo dobry kolektyw na kolejne lata. Doświadczenie, które zdobywają jest nie do przecenienia i wierzę, że Ci zawodnicy są w stanie w przyszłości decydować o sile oraz sukcesach Kraków Tigers.Po to w tej chwili grają, po to w nich inwestujemy, pomimo dotychczasowych porażek.Rafał Kozieł, trener główny Kraków Tigers
Willie Sheird wraz ze swoimi skrzydłowymi w osobach Daniela Przyborowskiego, Przemysława Pawłowskiego, Daniela Bałdygi robili ze swoimi rywalami co chcieli. Wykorzystując swoją największą broń w tym sezonie, a więc zagrywki podaniowe przesuwali się po boisku, jakby byli na nim osamotnieni. Można nawet było odnieść wrażenie, że gdziekolwiek by rozgrywający nie rzucił piłki, to i tak któryś z jego graczy by ją złapał. W porównaniu do pierwszego starcia pomiędzy tymi drużynami Sheird zdecydowanie więcej razy decydował się na bieg, kiedy widział ku temu okazję. Obrona Tygrysów kompletnie nie radziła sobie z zawężaniem pola gry i ochroną bocznych stref boiska, dzięki czemu ten miał duże pole manewru i jednym biegiem potrafił zdobyć pierwszą próbę. Podobnie wyglądało to po drugiej stronie piłki, gdzie atak z Krakowa był absolutnie bezproduktywny. Formacja prowadzona przez Bogdana Langnera traciła posiadanie najpóźniej na środkowej linii boiska i nawet nie przybliżyli się do „czerwonej strefy” gospodarzy.
W ostateczności doprowadziło to do 38-punktowego prowadzenia na rzecz Mustangów i uruchomienia „Mercy Rule” na drugą część spotkania. Swobodna gra ekipy Pawła Kęsego doprowadziła do wiele efektownych zagrań, które mają szansę wpisania się złotymi literami w tegoroczną historię Topligi, a może nawet całej Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Akcja Przemysława Pawłowskiego zdaje się być murowanym faworytem do nagrody akcji sezonu:
Dorównać koledze próbował również Daniel Bałdyga...
Ostatnie dwie kwarty z racji szybciej upływającego czasu oraz większego rozluźnienia w szeregach gospodarzy, stworzyło szansę przyjezdnym do kreowania bardziej efektywnych akcji. Widać było zmiany w systemie gry Tigers, którzy w porównaniu do dotychczasowych występów starali się jeszcze bardziej wyrównać stosunek akcji podaniowych do biegowych. Widać jednak wciąż małe doświadczenie w pierwszym przypadku, gdzie kooperacja pomiędzy rozgrywającym a skrzydłowym nie funkcjonuje tak jak należy. O ile do tej pory najważniejsza pozycja za plecami centra nie była mocno obsadzona – częste rotowania Langnera z Pomietło – tak tym razem cały mecz rozegrał ten pierwszy i nie wydaje się, aby miało to się zmienić w najbliższym czasie. Natomiast w zagraniach biegowych można było oglądać Kamila Dudę oraz Kamila Dętkę, którzy w pojedynkę starali się przesuwać futbolówkę po boisku, lecz maksymalnie do czterech jardów za linią wznowienia. Gdyby nie żółta flaga rzucona w trzeciej kwarcie na niekorzyść Tigers, przy złapanym podaniu, które ustawiło by ich na połowie przeciwnika, tuż przed czerwoną strefą, to kto wie czy gości nie byłoby stać na honorowe punkty. Tak, wybiło to ich z rytmu w konsekwencji czego nie potrafili już odwrócić losów swojej serii. Kogo można byłoby wyróżnić po tak sromotnej klęsce? Na pewno zasługują na to chociażby Bogdan Langner, który starał się wypełniać założenia taktyczne pomimo niepowodzeń czy Daniel Wieczerzak, a więc debiutujący obrońca w pełnym wymiarze czasowym, który na treningach odznacza się dużym zaangażowaniem i prezentował się co najmniej solidnie.
Pomimo ogromnej przewagi i wysokiego zwycięstwa, gospodarze również popełnili kilka błędów indywidualnych. Defensywie brakowało koncentracji w kluczowych momentach, wielokrotnie upuszczając piłki i nie potrafiąc odzyskać posiadania na własną rękę (choć w przypadku linii defensywnej nie można mieć jakichkolwiek pretensji). Do tego w ataku kilkukrotnie doszło do straty piłki przez biegaczy czy rozgrywającego, które za każdym razem padały łupem gości, co również nie zadowoliło szkoleniowców. Ponadto, nerwów na wodzy nie utrzymał Łukasz Jaworski, który po jednej z akcji kopnął rywala za co natychmiastowo został wyrzucony z boiska. Bezczelne i lekkomyślne zachowanie 27-latka z pewnością zostanie surowo rozpatrzone przez Komisję Dyscyplinarną.
- Zdajemy sobie sprawę z naszych atutów ofensywnych i nie ma co ukrywać, że przed sezonem układaliśmy drużynę właśnie pod akcje podaniowe. Willie Sheird w fantastyczny sposób obsługuje naszych skrzydłowych, a każdy z nich prezentuje wysoki poziom, dlatego też naszym przeciwnikom ciężko jest nas zatrzymać. Z drugiej strony strata dwóch biegaczy, w tym Cezarego Tarkowskiego, który przejdzie w tym tygodniu operację i na pewno nie wróci do gry w tym sezonie, komplikuje sprawę, jeśli chodzi o akcje biegowe. Jednak na tę chwilę aż tak się tym nie przejmujemy. Trochę słabiej zaprezentowaliśmy się po stronie defensywnej, gdzie brakowało koncentracji, ale krakowianie i tak nie byli w stanie nam zagrozić, więc to cieszy. Popełniliśmy błędy, które dają podstawy do wciąż wytężonej pracy, aby je wyeliminować, ale to detale, które cały czas trzeba dopracowywać. - analizuje Paweł Kęsy, trener główny Mustangs Płock.
- Nie ma co ukrywać, że na pierwszą część spotkania nie dojechaliśmy i dopiero w drugiej połowie nawiązaliśmy jakąkolwiek walkę. Być może wynikało to ze zbyt dużego rozluźnienia, a przy tak agresywnej i prowokatorskiej grze Mustangów trudno jest o koncentracje. Mimo wszystko, naprawdę wierzę, że jeśli utrzymamy kręgosłup drużyny, to na nim możemy budować bardzo dobry kolektyw na kolejne lata. Doświadczenie, które zdobywają jest nie do przecenienia i wierzę, że Ci zawodnicy są w stanie w przyszłości decydować o sile oraz sukcesach Kraków Tigers.Po to w tej chwili grają, po to w nich inwestujemy, pomimo dotychczasowych porażek. - podsumowuje Rafał Kozieł, trener główny Tygrysów.
Mustangs Płock – Kraków Tigers 44:0 (16:0; 22:0; 0:0; 6:0)
I kwarta
8:0 – przyłożenie Daniela Przyborowskiego po 12-jardowej akcji po podaniu Willie’ego Sheirda (podwyższenie Daniela Bałdygi po podaniu Willie’ego Sheirda)
16:0 – przyłożenie Przemysława Pawłowskiego po 42-jardowej akcji po podaniu Willie’ego Sheirda (podwyższenie Willie’ego Sheirda po akcji biegowej)
II kwarta
22:0 – przyłożenie Przemysława Pawłowskiego po 45-jardowej akcji biegowej
30:0 – przyłożenie Daniela Przyborowskiego po 31-jardowej akcji po podaniu Willie’ego Sheirda (podwyższenie Daniela Bałdygi po podaniu Willie’ego Sheirda)
38:0 – przyłożenie Daniela Bałdygi po 8-jardowej akcji po podaniu Willie’ego Sheirda (podwyższenie Willie’ego Sheirda po podaniu Kacpra Bogdańskiego)
IV kwarta
44:0 – przyłożenie Przemysława Pawłowskiego po 20-jardowej akcji po podaniu Willie’ego Sheirda
MVP meczu: Przemysław Pawłowski (Mustangs Płock)
Widzów na meczu: 200
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Eagles | 6 | 6/0 | 107 | 12 |
2. | Kozły | 6 | 3/3 | 8 | 6 |
3. | Monarchs | 6 | 2/4 | -57 | 4 |
4. | Husaria | 6 | 1/5 | -58 | 2 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Mustangs | 6 | 6/0 | 216 | 12 |
2. | Steelers | 6 | 3/3 | 2 | 6 |
3. | Hammers | 6 | 3/3 | -77 | 6 |
4. | Tigers | 6 | 0/6 | -141 | 0 |