Z ostatniej chwili:

CENTRUM MECZOWE 21 kwi, 2012 13:00

Tigers
Kraków
0
0 I 34
0 II 20
0 III 12
0 IV 7
- OT -
73
Devils
Wrocław
rozwiń ͮ
 

Wystarczyłoby pół boiska

Opublikowano dnia: 22 kwi 2012 | Komentarze: 0

Trzecia z rzędu wygrana Devils Wrocław oznaczała też trzecią z rzędu porażkę krakowskich Tygrysów. Ich bezpośrednie spotkania pokazało w jak różnych punktach znajdują się te dwa kluby z przeciwnych końców tabeli.

Popołudnie zapowiadało się dla fanów Tigers naprawdę dobrze. Szczególnie dla tych, którzy na stadionie pojawili się wcześniej i zauważyli, że na rozgrzewce gości z Wrocławia nie widać Krzysztofa Wydrowskiego. Tydzień temu Diabły rozbiły bez niego Kozły, ale przez te kilka dni przecież zwolniły dwóch zawodników a poza tym drużyna z Krakowa też przecież pokonała poznaniaków – musieli sobie myśleć miejscowi. W powietrzu unosiła się więc nadzieja na niespodziankę: pierwszy w historii klubu triumf nad obecnym wicemistrzem Polski.

Co to było?

Przecież oni grają tylko na jednej połowie. Powinniśmy dostawać za to jakąś zniżkę na wynajem boiska. Tamtą połowę można zwinąć, bo trawy i tak się tam nie niszczy.
kibic Dom-Bud Kraków Tigers

Piłkę w ofensywie pierwsi otrzymali goście. Na czele formacji, rozgrywający swój drugi mecz w Toplidze, Aleksander Karganovic. 20-latek wybiera opcję bezpieczną, akcję biegową, tą, której Niles Mittasch zdobył w prawie identyczny sposób 5 przyłożeń w meczu z Rebels. Tygrysy też dały się złapać na tę zmyłkę oddania piłki do innego running backa i Amerykanin otworzył swoje konto punktowe już w pierwszej akcji meczu. Uciekł na lewą stronę, gdzie nie dosięgnął go ostatni defensywny liniowy, a później już samotnie popędził przez resztę boiska po przyłożenie. Mała nadzieje zmalała jeszcze bardziej.

Nie ożywiła jej też ofensywa, która po trzech próbach odkopywała piłkę. Świetna akcja powrotna Krzysztofa Wisa, do 15. jarda przed polem punktowym rywali, jeszcze pogorszyła sprawę. Chwilę później formalności dopełnił Michał Różycki i było już 0:14. Kolejne trzy próby Tigers, punt, długi bieg Mittascha i tym razem przyłożenie Tarczyńskiego. 0:21, a gospodarze nie mają nawet czasu zastanowić się, co właściwie ich uderzyło. Zdobyli co prawda jedną pierwszą próbę, ale później znów oddanie piłki. Fani odetchnęli z ulgą, że Devils muszą zaczynać z własnego 20 jarda, ale zmienili zdanie parę chwil później... gdy Mittasch kończył swój drugi tego dnia 80-jardowy bieg w polu punktowym.

Komizm sytuacji
- Szybko idzie – żartował jeden z najgłośniejszych fanów gospodarzy na trybunach, wymachujący flagą Tigers, zapewne ojciec jednego z graczy. On i kilka stojących obok niego kobiet (prawdopodobnie matek futbolistów) próbowali dojrzeć w tym pogromie jakieś pozytywy lub przynajmniej jego aspekt komiczny. - Przecież oni grają tylko na jednej połowie – ustalili, odnosząc się do tego, że Tigers, nawet po puntach nie wychodzili poza linię środkową – powinniśmy dostawać za to jakąś zniżkę na wynajem boiska. Tamtą połowę można zwinąć, bo trawy i tak się tam nie niszczy – i nie kłamali. Chwilę później Filip Mościcki rzucił niskie, krótkie podanie w środek, które przejął jeden z Diabłów. Akcję podaniową zagrał też wreszcie Karganovic, ale z lepszym skutkiem: piłkę przy bocznej linii pola punktowego złapał Kim Thompson.

Druga kwarta, to ciągle bezbłędna gra obrony Devils, w której o naciskanie na rozgrywającego Tygrysów dbał sprowadzony dwa dni wcześniej Layton Jones (bardzo dobrze zbudowany, wysoki i szybki – poza dzisiejszą pozycją lewego enda, może być też tight-endem), w środku nie do powstrzymania był Szymon Adamczyk, a z prawej strony nacierał Przemysław Cudak. Atak też nie zawodził, bo każda z trzech serii wrocławian w tej kwarcie kończyła się przyłożeniem. Hat-tricka zaliczył Mittasch, dwukrotnie punktując po akcjach w trzeciej próbie, gdy już wydawało się, że obrona gospodarzy powstrzyma rywali. Poza dwoma podaniami, Devils „przebiegli całą kwartę”, ale to w połączeniu z długimi akcjami ich amerykańskiego running backa w zupełności wystarczało.

Nawet najwierniejsi
Po przerwie na trybuny wróciła może jedna trzecia widzów. Ulewa, która zaczęła zamieniać boisko w bagno i nieciekawy wynik odstraszały nawet najwierniejszych (wspomniany wcześniej Pan z Flagą już wcześniej zapowiedział, że „jak będzie pięćdziesiąt, ja idę do domu”). Pupile sympatyków gospodarzy rozpoczęli poza tym tak, jak zakończyli pierwszą połowę: źle. Przechwyt Łukasza Larego i 50-jardowy bieg Mittascha jeszcze wywindowały wynik. Później nadeszła najlepsza okazja Tigers, gdy dalekie podanie świetnie złapał Thad Gaebelein. Krakowianie byli na 30 jardzie rywali, ale tam połączenie zgubienia piłki, niezgodnego z przepisami jej odkopnięcia przez ratującego sytuację Mościckiego i sacku rozgrywającego, ostatecznie cofnęły Pomarańczowych o... 50 jardów.

Ta akcja była ukoronowaniem ich fatalnego dnia.W drugim meczu z rzędu Tygrysy przegrały bardzo wysoko z zespołem opierającym swój atak głównie (tym razem prawie wyłącznie) na akcjach biegowych. Może zarząd krakowskiego klubu powinien zainwestować w kilku masywnych liniowych (i nie tylko), bo przewaga fizyczna ich przeciwników była w ostatnich dwóch tygodniach bardzo widoczna. Jeśli chodzi o Diabły, to kolejna wygraną, którą charyzmatyczny trener Poole będzie mógł wykorzystać jako motywator i dowód na to, że tutaj nie liczą się jednostki, a cała drużyna. Wspólne pokonywanie trudności zbliża, a przecież już w przyszłym tygodniu mini-finał z Warsaw Eagles. Wrocławianie, mimo że ciągle w przebudowie, zdają się być na to wyzwanie gotowi.


Adrian Fulneczek
a.fulneczek@plfa.pl
Biuro Prasowe PLFA


Strategia jest dobra
Z Thadem Gaebeleinem, skrzydłowym Dom-Bud Kraków Tigers, rozmawia Adrian Fulneczek.

Znajdujesz słowa, żeby opisać tak wysoką przegraną?
Może: „myślę, że mogliśmy zagrać lepiej”.

To już jakiś początek.
To właściwie też jedyne co można powiedzieć. Zresztą w odniesieniu i do ofensywny, i do defensywy. Nie pokazaliśmy dzisiaj swojego pełnego potencjału.

Ale w czym właściwie tkwił problem? Skąd wziął się tak wysoki wynik?
Po pierwsze muszę pochwalić naszych rywali, zagrali naprawdę niesamowicie. Jednocześnie wydaje mi się też, że coś w naszym zespole było nie tak. Nie funkcjonowaliśmy jak zgrana maszyna, nie byliśmy zsynchronizowani. Niektórzy robili to co powinni, inni nie...

Można to załatwić większą ilością treningów, czy nie wszyscy myślą „w tym samym kierunku” w Waszej drużynie?
Cóż, spójrz na tablicę wyników – zdecydowanie trzeba nad tym popracować. Ale myślę też, że mieliśmy dzisiaj gorszy dzień, bo w czwartek wszyscy zaliczyli naprawdę dobry trening. Tam wszystko działało, ale dzisiaj... Sam widziałeś jak było dzisiaj...

Nie za dobrze. W przyszłych tygodniach to się zmieni?
Musimy zdecydowanie więcej trenować, wtedy jest szansa. Wydaje mi się, że mamy naprawdę dobrą strategię, ale nie potrafimy przenieść tego na boisko. To jest nasz największy problem w tej chwili...


Chętnie pomogę
Z Aleksandrem Karganovicem, rozgrywającym Devils Wrocław, rozmawia Adrian Fulneczek.

Jak wrażenie po spotkaniu?
Jeśli chodzi o naszą grę: bardzo dobre. Myślę, że swoją pracę wykonały wszystkie formacje i każdy zawodnik z osobna.

A tobie jak się grało w drugim w karierze spotkaniu jako starter w Toplidze?
Trener dał mi trochę czasu na wejście w spotkanie i z czasem czułem się już coraz lepiej. Rozkręcałem się.

Życie ułatwiała Ci świetna gra biegowa Twojego zespołu. To najlepszy przyjaciel młodego rozgrywającego?
Owszem, ale jestem quarterbackiem, który czuje się komfortowo też w akcjach podaniowych. Miałem dzisiaj nadzieję pokazywać to jeszcze częściej zgodnie z naszym planem zielone światło na więcej rzutów miałem dostać w drugiej połowie.

Ale plany pokrzyżowała pogoda.
Przy tak silnych opadach i błocie, w którym przyszło nam grać i tak zdarzyło się nam kilka błędów więc postanowiliśmy dograć spotkanie akcjami biegowymi. Szkoda, bo chciałem porzucać trochę więcej, ale ostatecznie liczy się rezultat.

Znów z dobrym skutkiem zastąpiłeś kontuzjowanego Krzysztofa Wydrowskiego – w razie potrzeby będziesz gotowy zrobić to ponownie przeciwko Eagles?
Jestem tutaj dla mojej drużyny i chętnie jej w ten sposób pomogę. Wiem oczywiście, że Orły to dotychczasowy lider i bardzo dobry zespół. Nie chcę niczego przesądzać, jeśli zespół będzie mnie potrzebował, zrobię co w mojej mocy, żeby pomóc.

To był dla Was tydzień zmian w kadrze. Dwóch amerykańskich graczy odeszło, doszło dwóch nowych. Nie widać jakiś podziałów?
Były pewne przetasowania, ale jak widać mamy mimo nich kolejny sukces. I czekamy na kolejne. Wszyscy tutaj walczą o wspólny cel, mamy nadzieję, że nowi gracze dobrze wpasują się do drużyny.


Dom-Bud Kraków Tigers - Devils Wrocław 0:73 (0:34, 0:20, 0:12, 0:7)

I kwarta

0:7 przyłożenie Nilesa Mittascha po 80-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
0:14 przyłożenie Michała Różyckiego po 10-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
0:21 przyłożenie Tomasza Tarczyńskiego po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
0:27 przyłożenie Nilesa Mittascha po 80-jardowej akcji biegowej
0:34 przyłożenie Kima Thompsona po 17-jardowej akcji po podaniu Aleksandra Karganovica  (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)

II kwarta
0:41 przyłożenie Nilesa Mittascha po 41-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
0:48 przyłożenie Nilesa Mittascha po 28-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
0:54 przyłożenie Nilesa Mittascha po 50-jardowej akcji biegowej

III kwarta
0:60 przyłożenie Nilesa Mittascha po 48-jardowej akcji biegowej
0:66 przyłożenie Adama Jagiełły po 12-jardowej akcji biegowej

IV kwarta
0:73 przyłożenie Adama Jagiełły po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Alan Neary)


Mecz obejrzało 200 widzów.

Kto jest faworytem?

Przewidywania kibiców
Twoje przewidywania
DUŻA PRZEWAGA DUŻA PRZEWAGA
34% do 66% (151 głosów)

TABELA

Topliga

p. ZESPÓŁ M Z/P +/- PKT
1. Seahawks 10 9/1 260 18
2. Eagles 10 8/2 282 16
3. Devils 10 7/3 206 14
4. Rebels 10 3/7 -190 6
5. Kozły 10 2/8 -165 4
6. Tigers 10 1/9 -393 0

Sonda

Która drużyna zajmie ostatnie miejsce premiowane awansem do play-offs?