W rozegranym w niedzielę 5 maja meczu piątej kolejki Topligi drużyna Warsaw Eagles nie bez problemów pokonała na własnym terenie Kozły Poznań 35:22.
Oba zespoły mierzyły się już po raz drugi w tym sezonie. Na otwarcie rozgrywek mecz w Poznaniu wygrali gładko Eagles 39:0. Niedzielna konfrontacja przebiegała jednak zgoła inaczej.
Pierwsza kwarta zapowiadała, że wraz z przyjściem nowego rozgrywającego – Jeffrey’a Legree Kozły obiorą zupełnie nową taktykę. To poznaniacy grali z reguły czterema skrzydłowymi, a gospodarze często stawiali na klasyczną już formację „I”. Wynik otworzyli Eagles podwójnym uderzeniem. Pierwsze przyłożenie zdobył po ładnej akcji Clarence Anderson. Po wznowieniu gry wykopem, dobrym uderzeniem popisał się Michał Śpiczko, który wymusił upuszczenie piłki. Tą podniósł Marc Airhart i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12:0. Poprzednie nieudane podwyższenie Eagles nadrobili z nawiązką i pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 14:0.
Od tej chwili coraz wyraźniej do głosu zaczęła dochodzić poznańska ekipa. Prowadzona przez amerykańskiego rozgrywającego i serbskiego skrzydłowego formacja ataku zdobywała coraz więcej jardów. Obrońcy z Wielkopolski nie zostawali w tyle powalając running backów Eagles. Dobry ciąg akcji gospodarzy rozgrywany pod koniec pierwszej połowy został zatrzymany przez nich samych. Wysnapowana dużo za wysoko piłka sprawiła, że Orły z red zone gości cofnęły się w trakcie jednej akcji na swoją połowę boiska.
Trzecia kwarta przebiegała pod dyktando formacji defensywnych obu klubów. Co prawda Eagles dopuścili przyjezdnych blisko własnego endzone ale na tablicy wyników pojawiły się jedynie trzy punkty za celne kopnięcie Szymona Barczaka. W ostatniej akcji tej części gry Kozły były zmuszone odkopywać futbolówkę. Dobry punt Barczaka odebrał Anderson i przebiegł z piłką prawie całe pole gry zdobywając przyłożenie. Po zmianie stron sytuacja się powtórzyła. Kolejne dobre odkopnięcie Kozłów odebrał zdecydowanie najlepszy zawodnik tego spotkania – Clarence Anderson i zdobył ostatnie tego dnia punkty dla Orłów. Coraz lepiej radził sobie poznański atak zdobywając kolejne jardy i pierwsze próby. Najpierw przyłożenie biegowe zaliczył Legree zmniejszając dystans do 19 punktów. Gdy chwilę później podanie Shane’a Gimzo przechwycił Ivan Pavlović zdobywając kolejne oczka dla gości w poznańskich sercach zagościła na nowo nadzieja. Parę chwil później gdy na tablicy wyników widniało 35:22 dla Eagles, Kozły odzyskały piłkę po swoim wykopie. Na zegarze zostało jeszcze trochę czasu ale przyjezdnym nie udało się już doprowadzić do korzystnego rezultatu.
Poznaniacy swoim występem dali sygnał wszystkim klubom Topligi, że jeszcze nie składają broni w walce o awans do play – off. Nie ma dobrych meczów, które są przegrane. Jeffrey Legree jest rzeczywiście zawodnikiem, którego potrzebowaliśmy, ale ma on pomagać nam nie tylko na meczach. Będzie on pracował z naszymi polskimi rozgrywającymi. Mam nadzieję, że teraz napsujemy trochę krwi dobrym polskim zespołom i będziemy jednym tchem wymieniani razem z „wielką czwórką”. Gramy po to, żeby wystąpić w play off. Trudno mi powiedzieć czy nam się to uda. Przed nami mecze z obiema ekipami z Wrocławia oraz dwumecz z Mistrzem Polski. Do tego mamy za tydzień mecz ze Steelers, którzy są również mocną drużyną. – podsumował spotkanie Jacek Wallusch, trener Kozłów Poznań.
Nie spodziewałem się tak dużego oporu ze strony gości. Ich nowy rozgrywający bardzo dobrze wpłynął na poziom ich gry. Bardzo dobrze biega, nasi zawodnicy mieli spore kłopoty z powaleniem go na murawę. Wraz z Pavloviciem grali w obie strony i skutecznie wzięli na siebie ciężar gry. Kozły mają duży potencjał, mogą jeszcze sporo zamieszać w naszej grupie. Skomentował Tom Wesolowski – koordynator ofensywy Warsaw Eagles.
Wśród gospodarzy prócz wspomnianych Andersona i Airharta wyróżnili się Mateusz Adamczewski i Dominik Koniusz – zawodnicy trzeciej lini obrony oraz Radosław Wiankowski i Konrad Paszkiewicz – defensywni liniowi.
W zespole gości dobrze zaprezentowali się Szymon Barczak – linebacker i kopacz oraz grający po obu stronach piłki Ivan Pavlović i Jeffrey Legree.
Kolejny mecz Warsaw Eagles rozegrają we Wrocławiu w sobotę 11 maja, gdzie zmierzą się z Giants Wrocław. Tego samego dnia Kozły Poznań podejmą u siebie Zagłębie Steelers Interpromex.
Warsaw Eagles – Kozły Poznań 35:22 (14:0, 7:7 , 7:3, 7:12)
I kwarta
6:0 przyłożenie Clarenca Andersona po 30-jardowej akcji po podaniu Shane’a Gimzo
14:0 przyłożenie Marca Airharta po 10-jardowej akcji po odzyskaniu zgubionej piłki podczas akcji powrotnej po wykopie (podwyższenie za dwa punkty Dawid Więckowski)
II kwarta
14:7 przyłożenie Jeffrey’a Legree po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Szymon Barczak)
21:7 przyłożenie Clarenca Andersona po 54-jardowej akcji po podaniu Shane’a Gimzo (podwyższenie za jeden punkt Dawid Więckowski)
III kwarta
21:10 30- jardowe kopnięcie z pola Szymona Barczaka
28:10 przyłożenie Clarenca Andersona po 95 – jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu (podwyższenie za jeden punkt Dawid Więckowski)
IV kwarta
35:10 przyłożenie Clarenca Andersona po 97 – jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu (podwyższenie za jeden punkt Dawid Więckowski)
35:16 przyłożenie Jeffrey’a Legree po 4-jardowej akcji biegowej
35:22 przyłożenie Ivana Pavlovicia po 39 jardowej akcji powrotnej po przechwycie
Mecz obejrzało 1700 widzów.
MVP meczu: Clarence Anderson, skrzydłowy Warsaw Eagles.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Seahawks | 10 | 8/2 | 224 | 16 |
2. | Eagles | 10 | 7/3 | 235 | 14 |
3. | Kozły | 10 | 4/6 | -32 | 8 |
4. | Spartans | 10 | 0/10 | -513 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Devils | 10 | 9/1 | 267 | 18 |
2. | Giants | 10 | 8/2 | 360 | 16 |
3. | Rebels | 10 | 2/8 | -251 | 4 |
4. | Steelers | 10 | 2/8 | -290 | 4 |